Nr 1 (7), maj 1996r.
Z BARTNEGO RODEM. O ŻYCIU I TWÓRCZOŚCI DYMITRA BORTNIAŃSKIEGO
Nazwisko to na hajnowskim festiwalu powtarza się niemal przy
każdej zapowiedzi. Niemal każdy chór ma bowiem w swym repertuarze utwory DYMITRA
BORTNIAŃSKIEGO, kompozytora, który doskonale opanowawszy tajniki muzyki Zachodu
i śpiewu wielogłosowego, tchnął w nie ducha prawosławnej pobożności, wnosząc do
skarbnicy sztuki cerkiewnej osobisty, niepowtarzalny wkład.
Rodzina Bortniańskich wywodziła się z Bartnego (w języku
łemkowskim Bortne) na Podkarpaciu, niedaleko Gorlic. Stafan Bortniański,
ożeniwszy się z Marią Tołstoj, osiedlił się na Ukrainie Lewobrzeżnej. Jego syn,
Dymitr, urodził się w 1751 roku w Głuchowie, w Ziemi Czernihowskiej.
Miasteczko słynęło ze szkoły wokalnej. Ukraińscy śpiewacy
uchodzili w owych czasach za najdoskonalszych na świecie, chętnie więc ściągały
ich do siebie chóry stołeczne, zwłaszcza najważniejszy - chór nadworny.
Dymitr już jako dziecko objawił nieprzeciętne zdolności
muzyczne. Gdy ukończył sześć lat, znalazł się w starannie dobranym gronie
dwudziestu uczniów wspomnianej szkoły, a rok później wyjechał do Petersburga i
wstąpił do nadwornej kapeli śpiewaczej.
W Petersburgu stworzono mu doskonałe warunki rozwoju talentu,
członkowie zespołu otrzymywali bowiem zarówno staranne wykształcenie ogólne (geografia,
historia, arytmetyka, języki obce - włoski, francuski, niemiecki) jak i muzyczne
(śpiew i gra na instrumentach).
Obdarzony "cudownie miękkim" sopranem chłopiec został
solistą, a jako jedenastolatek zadebiutował także na scenie operowej, co
poprzedzone zostało fachowym kursem sztuki dramatycznej.
W 1764 roku stanowisko nadwornego kapelmistrza objął włoski
kompozytor Baltasare Galuppi. On też stał się nauczycielem i mistrzem młodego
Dymitra. Uczył go teorii muzyki, gry na klawesynie i kompozycji - głównie
zapoznając ze swoimi dziełami. Nim po kilku latach wyjechał z Rosji, wystarał
się u Katarzyny II o stypendium dla Dymitra na dalszą naukę we Włoszech.
Spędził tam Bortniański jedenaście lat. Początkowo w Wenecji,
gdzie Baltasare Galuppi był dyrektorem jednego z konserwatoriów, potem także w
Rzymie, Florencji, Neapolu, Bolonii, Modenie. W każdym z miast starał się
zapoznać z jego tradycjami muzycznymi. Wkrótce zasłynął jako twórca oratoriów,
kantat i oper. Rozgłos, jaki nimi zdobył, spowodował, iż dyrektor teatrów
carskich, na polecenie cesarzowej, prosił go o powrót i zajęcie się krajową
sceną muzyczną.
Po krótkim pobycie w Wiedniu Bortniański przyjechał więc w
1779 r. do Petersburga. Miał wtedy 28 lat, wykształceniem i przygotowaniem
zawodowym dorównywał chętnie wówczas sprowadzanym z zagranicy muzykom,
przewyższał zaś ich rozumieniem istoty śpiewu cerkiewnego (kompozytorzy włoscy z
zapałem pisali koncerty do tekstów liturgicznych; odpowiadały one wszelkim
wymogom nowoczesnej harmonii, nie oddawały jednak ducha prawosławnej
religijności, co niekiedy budziło zgorszenie ludzi pobożnych).
Po objęciu stanowiska kapelmistrza chóru nadwornego zajął się
jednak Bortniański przede wszystkim komponowaniem muzyki świeckiej (sonat, oper
i symfonii). Pierwsze utwory cerkiewne powstały dopiero kilka lat po powrocie. W
1794 roku w wydawnictwie nutowym firmy Hoehe w Moskwie ukazały się koncerty na
czterogłosowy chór mieszany (m.in. Błażen muż...,Głosom moim..., Gospodi Boże
Izrailew...) i kilka mniejszych utworów wyłącznie na użytek cerkiewny.
Dwa lata później kompozytor został przez carewicza Pawła
mianowany dyrektorem nadwornej kapeli, z tytułem "dyrektora muzyki wokalnej".
Kapela stała wówczas na dość niskim poziomie, gdyż poprzednik kierował nią
nieudolnie. Nowy dyrektor powiększył chór do sześćdziesięciu osób, zwalniając
jednak grupę śpiewaków o przeciętnych głosach, a na ich miejsce sprowadzając z
Ukrainy nowych oraz zwiększył wszystkim muzykom uposażenie. Zwrócił też uwagę,
że udział kapeli w przedstawieniach teatralnych ujemnie odbija się na śpiewie
cerkiewnym. Postarał się więc o zwolnienie swego zespołu z tego obowiązku.
Efekty nie dały długo na siebie czekać. Jeden ze współczesnych mu muzyków pisał,
że Bortniański doprowadził kapelę do takiej zgodności brzmienia, iż przypominała
organy.
Na dworze carskim Bortniański cieszył się ogromnym
szacunkiem. Car Aleksander I powołał go do Akademii Nauki i Sztuki.
Wysiłek kompozytora szedł nie tylko w kierunku podniesienia
poziomu artystycznego jednego, choćby i najważniejszego w kraju chóru, ale i
generalnie uporządkowania śpiewu cerkiewnego, gdyż zdarzało się w owych latach
zachwytu wszystkim co obce, iż muzycy do utworów liturgicznych wtrącali nawet
melodie operowe. Postarał się więc o powołanie komisji, złożonej z
doświadczonych nauczycieli muzyki i śpiewaków, której zadaniem było opiniowanie
kompozycji dopuszczonych do druku i przyczynił się do wydania dekretu,
zabraniającego śpiewania w cerkwiach z nut pisanych ręcznie. Stopniowo muzyka
cerkiewna uwolniona została od wpływów kompozytorów zachodnich, w utworach
których synchronizacja muzyki z tekstem liturgicznym była sprawą marginesową.
Niewiele wiemy o życiu rodzinnym kompozytora. Właściwie tylko
tyle, że jego żona, Anna, przeżyła męża.
Dymitr Bortniański zmarł 28 września 1825 roku. Zostało po
nim około stu dwudziestu utworów cerkiewnych, z tego około pięćdziesięciu
koncertów na jeden lub dwa chóry, pieśni liturgiczne (do Pieśni Cherubinów
ułożył siedem melodii, w tym tak natchnione jak nr 3 czy 7), poza tym
drobniejsze kompozycje przeznaczone na nabożeństwa niedzielne, świąteczne i
wielkopostne w układach trzy i czterogłosowych oraz przekłady łączące stare
melodie cerkiewne z nowoczesną harmonią europejską.
Podobno chory kompozytor, przeczuwając rychły koniec życia,
poprosił kapelę, by zaśpiewała jego ulubiony koncert Dlaczego smutna jesteś
duszo moja. Kiedy dyrygent stanął przed chórem, poprosił: "Niech śpiewają
sami", a chórzystom powiedział: "Ciszej, ciszej" i zasnął przy tej melodii snem
wiecznym.
Ks. Jerzy Mackiewicz
wstecz
|