Nr 1 (5), maj 1995r.

OBOK WARSZAWSKIEJ JESIENI – Z DYREKTOREM MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU MUZYKI CERKIEWNEJ W HAJNÓWCE, MIKOŁAJEM BUSZKO

W tym roku w Ministerstwie Kultury i Sztuki zakwalifikowano Festiwal w Hajnówce do wydarzeń artystycznych najwyższej rangi - nadając mu kategorię "zerową" ustawiono go w tym samym co Warszawska Jesień czy Konkurs Chopinowski, szeregu. Czy byt hajnowskiej imprezy, przynajmniej w sensie finansowym, stał się przez to bardziej bezpieczny?

- Razem z informacją o zakwalifikowaniu Festiwalu do kategorii "zerowej" otrzymaliśmy drugą - o zmniejszeniu o czwartą cześć dotacji Ministerstwa do tejże imprezy w porównaniu z rokiem ubiegłym. Na szczęście dziś druga informacja nie jest prawdziwa.

A inni sponsorzy? Nie szczędzą grosza?

- W tym roku, po raz pierwszy, Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Białymstoku wycofał się z roli sponsora Festiwalu. Wydział Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku proponował tyle samo pieniędzy, ile oferował cztery lata temu.

Już rok temu w kręgach ludzi kultury w Białymstoku słyszałam, że Festiwal w Hajnówce jest rozdęty, kosztowny i że np. biennale muzyki cerkiewnej to byłoby w własne to.

Festiwal można organizować co dwa lata, potem co trzy, cztery. Tylko pytam?: Po co? komu ma to służyć?

Niektórzy twierdzą, że jego poziomowi - biennale czy triennale według nich byłoby wydarzeniem artystycznie wyższej rangi.

To byłoby tylko "rozrzedzenie" imprezy. Pamiętajmy, że żywot Festiwalu nie kończy się na jednym majowym tygodniu, on się rozciąga na cały rok. Zbytnie wydłużanie międzyfestiwalowego okresu mogłoby być równoznaczne z traceniem głębokiego oddechu, rozpędu. Byłoby to takie święto muzyki cerkiewnej obchodzone co drugi, co trzeci rok...

Według Pana, co najbardziej decyduje o tym, z jakim rozmachem i jak często powinna być organizowana jakaś kulturalna impreza?

Oczywiście, że publiczność! Zawsze tak twierdziłem. U nas zawsze są komplety widzów - i w cerkwi na przesłuchaniach konkursowych i w czasie koncertów galowych i koncertów towarzyszących.

Ale ludzie wchodzą do cerkwi na przesłuchania i nie płacą za bilety...

Ale ci sami ludzie, którzy codziennie chodzą na przesłuchania, potem wykupują za duże pieniądze kilkaset biletów na koncerty galowe, tylko po to, by jeszcze raz spotkać się, tylko w jednym utworze, z chórami, które w cerkwi oglądali w pełnym repertuarze.

Są propozycje wprowadzenia biletów na przesłuchania?

Niestety, są. Kilka lat temu byłem na festiwalu Legnica Cantat i tam nikt nie zadawał pytania, czy ten festiwal powinien być, czy wprowadzać na przesłuchania bilety, jak często go organizować? Dodam, że wówczas na przesłuchaniach, oprócz wykonawców i jury, bywała jedna czy parę klas młodzieży i prawie żadnego postronnego widza.

Rok temu mówił Pan, że tak długo jak długo będą słuchacze, obowiązkiem organizatorów i wszystkich innych jest znalezienie pieniędzy na Festiwal w Hajnówce.

Jeżeli nie ma słuchaczy, każda impreza umiera naturalną koleją rzeczy i wtedy nie ma co rozrywać szat.

Po ubiegłorocznym koncercie galowym wiele osób zadawało pytanie, czy Festiwal Muzyki Cerkiewnej może nas jeszcze czymś zaskoczyć, czy ktoś może zaśpiewać na wyższym poziomie artystycznym niż np. chór Greków z Filadelfii, czy chór z Erewania?

Naszą rolą nie jest zaskakiwanie. Naszą rolą jest stwarzanie warunków, w których muzyka cerkiewna będzie się rozwijała, warunków, w których będziemy odkrywać coraz to nowe jej obszary i głębię - duchową i artystyczną.

Czy to odkrywanie to również przygoda dla organizatora?

Tak. Często nie wiemy, nawet nie wyobrażamy sobie, co przyniesienie kolejny rok. Zaczynaliśmy od skromnego przeglądu lokalnych chórów parafialnych i wtedy wydawało się, że zrobiliśmy wiele. Potem sięgnęliśmy po chóry z innych miast Polski, by po kilku latach, jakby siłą własnego rozpędu, przekształcić się w imprezę międzynarodową. W ubiegłym roku oczekiwaliśmy chóru greckiego, spodziewając się monodycznej jednostajnej muzyki, tak innej od wielogłosowej, królującej w krajach słowiańskich. Okazało się, że tę monodię, jednogłos, można śpiewać w zachwycający wszystkich sposób.

Co nas czeka w tym roku?

- Po raz pierwszy zgłosili swój udział w Festiwalu Murzyni i Azjaci. Okazuje się, że w Ugandzie, skąd właśnie przybędzie chór, muzyka cerkiewna jest znana i wykonywana od 60 lat. O wiele dłużej muzyka ta jest nieodłącznym elementem nabożeństw w Korei, skąd zgłosił się drugi chór. Z oboma zespołami nawiązaliśmy kontakt za pośrednictwem Syndesmosu, z którym jako Ogólnoświatowym Bractwem Młodzieży Prawosławnej rozpoczęliśmy współpracę.

Z pewnością dużym wydarzeniem artystycznym będzie w tym roku polska prapremiera utworu muzyki cerkiewnej skomponowanego na chór i orkiestrę. Odbędzie się ona w Filharmonii Białostockiej i uświetni jubileusz 10-lecia ukazywania się "Przeglądu Prawosławnego" - popularnego miesięcznika, wielce zasłużonego w upowszechnianiu muzyki cerkiewnej. Chór przyjeżdża z Belgradu na przesłuchania konkursowe z utworem muzyki cerkiewnej, której autorem jest Michał Rogowski, polski kompozytor.

Czy nadal obniża się średnia wieku zespołów wykonujących ten rodzaj muzyki?

- Tak, w tym chociażby roku Festiwal będzie zdominowany przez chóry młodzieżowe, a nawet dziecięce. Kilka lat temu śpiewał u nas np. męski chór z Gruzji. W tym roku zaśpiewa z tego kraju chór złożony właściwie z dzieci. U nas nie sprawdzają się opinie tych, którzy twierdzą, że ta muzyka należy do starszego pokolenia, czyli tym samym do przeszłości. Festiwal zadaje również kłam przekazom telewizyjnym. Bo oto kamera jest zatrzymywana na obliczu starszej kobiety czy babci, stwarzając wrażenie jakoby wykonawcy i publiczność to ludzie starszego pokolenia.

Czy trudno zakwalifikować się chórowi na Festiwal w Hajnówce?

Bardzo trudno. Z kilkunastu czy kilkudziesięciu chórów w danej kategorii trzeba wybrać kilka. Niektóre chóry czekają na udział po kilka lat.

Szlifując swój warsztat?

Naturalnie.

Podobno szczególnie trudno zakwalifikować się chórom polskim?

Kiedyś nie stosowaliśmy sita wobec chórów polskich - wystarczyło, że był dobry. Teraz musimy. Stosujemy je również wobec zespołów z Ukrainy, Białorusi , Rosji czy nawet byłej Jugosławii. Niewykluczone, że za kilka lat będziemy również wybierać chóry z Korei, Japonii czy krajów afrykańskich. Teraz traktujemy je raczej jak jaskółki, jak zapowiedzi nowych kontaktów.

Są zespoły, które publiczność bardzo chętnie usłyszałaby po raz drugi, trzeci...

I są chóry, które bardzo chcą wystąpić u nas jeszcze raz. Ale trzeba dawać szansę innym. Nawet po to, by się przekonali, w którym miejscu się znajdują.

Ale to może obniżać poziom imprezy.

Nie szkodzi. Jesteśmy także po to, by powiedzieć: podciągnąłeś się do jakiegoś poziomu, teraz daj szansę sprawdzenia się innym.

Wkraczamy w sferę promocji chórów.

Promocji jako takiej w zasadzie nie prowadzimy. Ale ponieważ Festiwal ma już swoją renomę, jest jedynym tego rodzaju w świecie, więc samo wystąpienie w hajnowskim soborze, spotkanie się z innymi wykonawcami, dyrygentami, kompozytorami czy słuchaczami jest swego rodzaju promocją.

A co z nowymi kompozycjami muzyki cerkiewnej. Zajmujecie się ich promocją?

To bardzo trudny temat. Są wielcy zwolennicy wprowadzania nowych kompozycji i do takich należy prof. Romuald Twardowski i są tacy, którzy uważają, że dotychczasowy dorobek muzyki cerkiewnej jest tak ogromny i tak uduchowiony, że my wykonujemy tylko mały czubek tej góry lodowej. I naszym podstawowym zadaniem jest dotrzeć do tych zbiorów, opracować je i pokazać światu.

Tak twierdzi prof. Wiktor Rowdo. A Pan?

W tym roku jeszcze nie ogłaszaliśmy konkursu na nowe kompozycje muzyki cerkiewnej. Ale na pewno go ogłosimy. Może w następnym roku.

Każdy naród czy nawet region ma swoje charakterystyczne maniery wykonawcze, swoje napiewy. Czy organizatorom Festiwalu zależy na dotarciu do tej różnorodności?

My wręcz sugerujemy i prosimy, aby np. chór, który przyjeżdża ze Słowacji miał w repertuarze, obok kompozycji Czajkowskiego czy Bortniańskiego, również swoje śpiewy ludowe. To chóry z Białorusi u nas zaczynały często śpiewać po białorusku, a nie tylko po cerkiewnosłowiańsku.

Festiwal robi wiele, jeśli chodzi o muzykę cerkiewną.

Ale i tak robi tylko cząstkę tego, co można by było czynić w tym obszarze. Przede wszystkim powinien stać się ośrodkiem promocji muzycznej kultury prawosławia. Dysponujemy już dużą fonoteką tej muzyki, bogatym zbiorem, gromadzonych od lat, zapisów nutowych. Będziemy musieli zająć się wydawaniem zbiorów nut, tak samo jak kompaktów z nagraniami muzyki cerkiewnej.

Dziękuję za rozmowę.

Anna Radziukiewicz

 

wstecz
 

Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — Hajnówka 2004