logo

Nr 1 (36), 24 maja 2011 r.

Moje festiwale 1990-1996

Czy jest gdzieś takie miejsce, w którym w sekrecie gromadzą się nasze minione dni? Jak pytał średniowieczny mistyk: gdzie się podziewa światło świecy, kiedy ją zdmuchnąć? Wierzę, że jest takie miejsce. Nazywa się pamięć.

zdjecie

Mikołaj Buszko i Halina Wojskowicz, Hajnówka 1991r.

Jest luty 1990 roku, do rozpoczęcia IX Ogólnopolskich Dni Muzyki Cerkiewnej pozostały trzy miesiące. Przygotowania do majowych spotkań z każdym dniem nabierają rumieńców. Wiadomo już jakie chóry wezmą udział w konkursowych zmaganiach. Dyrektor Festiwalu Mikołaj Buszko spotyka się z nami niemal codziennie. Rozmawiamy, przekazujemy bieżące informacje, zdajemy relacje z realizacji przydzielonych zadań. Moi najbliżsi współpracownicy są zatrudnieni od czasu pierwszego festiwalu, ja dopiero zaczynam festiwalową przygodę. Przydzielone mi najważniejsze zadania to m.in. organizacja koncertów towarzyszących, wieczornych spotkań na „Filipówce” oraz opracowanie folderu.

Zajmowałam się tymi działaniami przez siedem lat mojej pracy w Hajnowskim Domu Kultury. Podczas tych lat obserwowałam ogromne poświęcenie Dyrektora Festiwalu i jego najbliższych współpracowników: Ireny Parfieniuk i Rościsława Kuncewicza. To oni zajmowali się pozyskiwaniem środków finansowych, dokumentacją, współpracą z wieloma instytucjami, wyżywieniem, noclegami, transportem, nagłośnieniem, nagraniami i tysiącem innych spraw. W czasie tych prac inspirowaliśmy się wzajemnie i pomagaliśmy sobie i innym.

Podczas tych spotkań artystycznych współorganizatorami Festiwalu byli Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury i Wydział Spraw Społecznych Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Z wdzięcznością wspominam dyrektora WOAK, śp. Kazimierza Derkowskiego, Barbarę Pacholską, Marię Szyszko. Pamiętam rady pań dotyczące przygotowania koncertów galowych i ich cenną obecność na „Filipówce”.

Pamiętam nasz entuzjazm i radość, kiedy pojawiały się kolejne chóry. Staraliśmy się je otoczyć wszechstronną opieką i serdecznością. Myślę, że nam się to udawało. Poznałam dziesiątki chórów i ich dyrygentów. Były wśród ich te z najbliższych okolic: Nowoberezowa, Orli, Narewki, Lewkowa Starego, Zabłudowa, Bielska Podlaskiego, Siemiatycz, Białegostoku. Również z Warszawy, Gdańska, Krakowa, Wrocławia, Olsztyna, Poznania, ale też z Mińska, Grodna, Moskwy, Żyrowic, Wilna, Charkowa, Preszowa, Sofii, Belgradu, Rygi, Tbilisi, Petersburga, Sztokholmu, Witebska, Kijowa, Paryża, Erewania, Filadelfii.

Oceny chórów podczas festiwalowych przesłuchań dokonywali znamienici jurorzy. Z nostalgią i nieustającym podziwem wspominam śp. prof. Wiktora Rowdo, śp. dr ks. Mikołaja Lenczewskiego, prof. Romualda Twardowskiego, ks. Jerzego Szurbaka. Po wielu latach wciąż widzę jak do Biura Organizacyjnego Festiwalu dostojnie wkracza profesor Rowdo. A gdy na korytarzu słychać było radosne i głośne Chrystos Woskresie, był to znak, że za chwilę witać się będziemy z ks. Jerzym Szurbakiem. Profesor Romuald Twardowski zaszczycił mnie kilkakrotnie rozmowami podczas kolacji, które odbywały się po koncercie inauguracyjnym. Wsłuchiwałam się w jego opowieści wileńskie, paryskie, wspomnienia podróży... a opowiadał pięknie.

Gdy wspominam śp. ks. Mikołaja Lenczewskiego, który był dwa lata reprezentantem PAKP w festiwalowym jury, do dzisiaj kręci mi się łza w oku. Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w 1992 roku. Przyjechał do Hajnówki z ks. Markiem Zyc-Zyckowskim. Ksiądz Marek wkrótce odjechał, a ja z radością zaopiekowałam się o. Mikołajem. Każdy kto go znał, przyzna, że był to niezwykły człowiek i duchowny. Ujęła mnie jego osobowość i piękne, niebieskie oczy. Takie oczy mają anioły! Wkrótce to pierwsze, tak pozytywne wrażenie, zyskało potwierdzenie. W dniach przesłuchań towarzyszyłam ojcu w drodze do Soboru św. Trójcy. Przejście z Domu Kultury do świątyni, to przecież kwestia 5 minut. Nam ta droga zajmowała z pół godziny! Powód? Dziesiątki osób duchownych i świeckich, zatrzymywały się, żeby najczęściej radosnym Chrystos Woskresie pozdrowić o. Mikołaja, a i on sam chętnie zatrzymywał się i rozmawiał z napotkanymi ludźmi. Nikogo nie omijał, każdego obdarzał uśmiechem, uściskiem czy dobrym słowem. Gdy okazywałam zniecierpliwienie, pokazując wymownie na zegarek, uśmiechał się tylko dobrotliwie. Po chwili, gdy byliśmy już sami, przepraszał i mówił, proszę się nie denerwować, doskonali jurorzy już są na miejscu, już słuchają i oceniają... Wiedziałam, że te spotkania uważa za bardzo ważne, ważniejsze w tym czasie, niż punktualne stawienie się na przesłuchaniach konkursowych. Wspominam też jego łagodzące i pełne zrozumienia wypowiedzi podczas obrad jury, oceniających dany dzień przesłuchań. Ileż wyrozumiałości i ciepła okazywał dyrygentom i ich podopiecznym. Konkursy rządzą się swoimi prawami. On przestrzegając tych praw, starał się dostrzec w każdym wykonaniu coś pozytywnego. Gdy po latach, w prowadzonej z ks. Mikołajem korespondencji, wracałam do tej sprawy, wyjaśniał mi, jak dużo pracy należy włożyć, aby pięknie i poprawnie wykonać daną kompozycję. Wspominał też swego ojca, o. Charytona, który był dyrygentem i bliskim znajomym A. Archangielskiego, M. Kaliszewskiego i M. Rudenki. Wspominał też własne doświadczenia dyrygenckie.

Tak się szczęśliwie składało, że to właśnie z o. Mikołajem przebywałam najdłużej. Z zaciekawieniem słuchałam opowieści o rzeźbiarce Katarzynie Kobro, o Krzemieńcu, Łodzi i innych miejscach jego duszpasterskiej posługi. O wiele spraw pytałam go w listach. Na końcu jednego z nich napisał: Proszę wybaczyć tak długi list, tak długi jak moje życie. Odkryłem przed Panią duszę moją. Przeczytać proszę i zapomnieć. Zapomnieć nie mogę. Przez ks. Mikołaja Lenczewskiego zostałam obdarzona zaufaniem, ojcowską troską i modlitwą. Takich ludzi nie zapomina się nigdy. Listy, kartki i ikonki od o. Mikołaja przechowuję i chronię jak najdroższy mi skarb!

Chóry występujące w danym dniu konkursowym poznawały się bliżej podczas wieczornych spotkań przy ognisku w Puszczy Białowieskiej. Były to magiczne spotkania. Rozpoczynały się modlitwą w wykonaniu wszystkich zespołów i symbolicznym podpaleniem ogniska przez wybranego dyrygenta. Witali nas białowiescy hejnaliści. Przy ognisku i pieczeniu kiełbasek nawiązywały się znajomości między zespołami, następowała wymiana adresów i telefonów, a przede wszystkim serdeczne rozmowy i śpiew w różnych językach. Przy ognisku bywali też dziennikarze, ekipy telewizyjne i radiowe. Pamiętam Andrzeja Danilczuka z Polskiego Radia Białystok i śp. Tamarę Sołoniewicz z Telewizji Białystok, którzy ten czas wykorzystywali do przeprowadzania rozmów i nagrywania materiału. To podczas wieczornych spotkań ogniskowych, a odbyłam ich ponad trzydzieści, miałam zaszczyt poznać m.in.: Bożenę Sawicką, Dymitra Martynowicza, Jana Połowianiuka, Małgorzatę Januszewską, Nikołaja Gobdycza, Andrzeja Boubleja, ks. Aleksandra Łysynkiewicza, Annę Derevjanikovą, Andreja Pietrenko, Temura Kawhiszwili, Emmę Caturian, Leona Zaborowskiego, Helenę Szczygoł.

Poetyka nocnych spotkań, przy blasku gwiazd i ogniu sięgającym niebios, stanowiła jedno ze źródeł wspomnień i chęci powrotu na hajnowskie festiwale. Jakże to częsta opinia uczestników.

Spotkania przeciągały się do północy, a zespoły musiały wracać do swoich miejsc noclegowych. Następnego dnia najczęściej wyjeżdżały na koncerty towarzyszące. Musiały więc dojechać nie tylko do najbliższych miejscowości, ale też do Białegostoku, Warszawy czy Krakowa.

Moje wspomnienia poświęciłam głównie osobom, które na Festiwalu poznałam bliżej. Niektóre wymieniłam tylko z nazwiska, o wielu nie wspomniałam. Nie oznacza to, że nie miałabym chęci o nich napisać. Nie pozwalają jednak na to ramy tego materiału. Być może innym razem.

Jestem dumna, że dane mi było współtworzyć Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej. Był to niewielki wycinek — zaledwie 7 lat — z 30-letniej burzliwej historii Festiwalu, ale tak jak Festiwal wpisał się na zawsze w życie kulturowe regionu i kraju, tak mój udział w jego organizacji, kontakt ze wspaniałymi ludźmi i jeszcze wspanialszą muzyką (którą odsłuchiwałam z płyt już po zakończeniu festiwalu) wpisały się na zawsze w moje życie.

Halina Wojskowicz
w latach 1990-1996 z-ca dyrektora
ds. merytorycznych Hajnowskiego Domu Kultury

 

wstecz


Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — Hajnówka 2011