Nr 1 (35), 19 maja 2010 r.
Muzyka przyszłości
Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka” z każdym rokiem staje się coraz młodszy. Pomimo faktu, iż numer porządkowy przed nazwą Festiwalu wciąż wzrasta (w roku bieżącym mamy 29. edycję), to z całym przekonaniem można stwierdzić, że impreza wkracza w okres młodości, a średnia wieku uczestników spada.
„Stawiamy na przyszłość” — tak odpowiedział mi dyrektor Festiwalu Mikołaj Buszko, gdy zapytałam go o dużą ilość chórów dziecięcych i młodzieżowych uczestniczących w tegorocznym konkursie. Przyszłość znajduje się w rękach młodzieży — jak i być powinno. Przyszłość śpiewu cerkiewnego także.
Gdy odwiedzam świątynie w różnych krajach, zawsze zwracam uwagę na to, kto śpiewa w cerkiewnym chórze. Wcześniej były to najczęściej wiekowe kobiety, które śpiewały tam, bo tak nakazywała im tradycja. Obecnie zaś coraz częściej słyszę stamtąd młode głosy i zadaję sobie pytanie, czy przypadkiem nie wpłynął na to Festiwal, jego ranga, rozmach i prestiż?
Uczestnictwo w Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Cerkiewnej jest wielkim zaszczytem dla początkujących chórzystów. Stanąć na tej samej scenie, co i utytułowani zawodowcy to osiągnięcie, którym może się poszczycić nie każdy wykonawca, a Festiwal taką właśnie okazję im stwarza. Pozwala on także na podpatrywanie mistrzów „od kuchni” czy wręcz zapytania ich wprost co, jak i gdzie.
W rozmowach z dyrygentami i młodymi chórzystami często słyszę, iż nawet wtedy, gdy nie zdobywają oni nagród w swoich kategoriach, to wyjeżdżają z Festiwalu wzbogaceni w doświadczenie, nowy repertuar oraz świadomość, w którym kierunku powinni zmierzać. W przypadku chórów zawodowych sprawa wydaje się być oczywista — im bardziej złożona partytura utworu, tym bardziej interesujące okazuje się jego wykonanie. A co można powiedzieć o chórach dziecięcych i młodzieżowych? Wydawałoby się, iż młodzież bardziej ciąży ku muzyce współczesnej, a więc śpiew cerkiewny nie powinien być jej guście. W praktyce okazuje się, że nic podobnego, że to młodzież właśnie przejawia inicjatywę by spróbować swych sił w tej sztuce. Dlaczego tak jest? Być może młodzież czyni to na przekór stererotypom. Możliwe, że obecnie nastała taka moda. Bez względu jednak na prawdziwą przyczynę, młode głosy coraz częściej rozbrzmiewają w świątyniach, na scenie Festiwalu, a i sami kompozytorzy widząc tę tendencję zastanawiają się czy nie zacząć komponowania muzyki cerkiewnej dla takich właśnie wykonawców.
Z roku na rok coraz więcej młodzieży reprezentuje na Festiwalu kraje byłego ZSRR. Wyrosło już całe pokolenie, którego nie skaziła ideologia sowiecka, według której w życiu człowieka nie było miejsca ani na Boga, ani uczęszczanie do świątyni. Śpiew cerkiewny powraca na to terytorium, by rozbrzmiewać młodymi głosami. Na Białorusi jak grzyby po deszczu powstają nowe świątynie — każde nowe osiedle to również i nowa świątynia, w której parafianie to przeważnie młodzi rodzice wraz ze swoimi dziećmi. Z chórów tych świątyń rozbrzmiewają równie młode głosy.
Nie bez satysfakcji obserwuję za kulisami Festiwalu, gdy młodzież z zapałem i głodem wręcz wchłania doświadczenia bardziej dojrzałych wykonawców — wymiana partytur, bieganina z pytaniami, udział w próbach starszych kolegów i obowiązkowa wymiana adresów i kontaktów na koniec. Gdy powrócą do swoich krajów, na pewno wniosą wiele nowego do śpiewu cerkiewnego swych parafii, uczelni i chórów.
Program tegorocznego Festiwalu przekonuje, że organizatorzy nadal stawiają na młodzież, bo co innego można zrobić — jest to w końcu stawka na przyszłość.
Natalia Gierasimiuk