logo

Nr 1 (32), 6 maja 2007 r.

Nowe jest jedynie dawno zapomnianym starym

- z prof. Teodorem Zgurianu, kompozytorem i dyrygentem rozmawia Joanna Chaniło

Jest Pan jednym z trzech -obok braci Władimira i Nikołaja Czołaków - mołdawskich kompozytorów, którzy współcześnie tworzą muzykę cerkiewną. Skąd wybór takiej drogi?

Na ścieżkę komponowania muzyki cerkiewnej wkroczyłem poprzez studiowanie starych pieśni religijnych. Zgłębiałem dzieła G. Musicescu, M. Bierezowskiego, bywałem w monastyrach i doszedłem do wniosku, że powinniśmy wrócić do źródeł śpiewu cerkiewnego.

Mołdawia przyjęła wiarę już w pierwszym wieku po narodzeniu Chrystusa. W XIV - XV wieku przy monastyrach istniały szkoły przygotowujące śpiewaków i to, czego uczyli ówcześni nauczyciele z Grecji, Bizancjum, jest bardzo cenne. Późniejsze stulecia, aż do początku XX wieku, zdominował prąd, by to, co stanowiło o naszej oryginalności, zepchnąć na drugi plan. Dlatego moja twórczość jest pytaniem o to, jak powrócić do źródeł. Oczywiście, nie jest dobrym rozwiązaniem przywracać muzykę w jej ówczesnej, pierwotnej formie, jednak wziąć dawny raspiew za podstawę, a następnie dodać doń nowe elementy, np. współczesną harmonię - jest dobrą drogą. Połączenie dawnego z nowym wywołuje dziś niezwykle mocne wrażenia. W taki właśnie sposób napisałem np. Liturgię Jana Złotoustego, utwór wykonywany wielokrotnie. Podczas koncertów publiczność wysłuchuje go zawsze z taką uwagą, iż ja - jako dyrygent - odnoszę wrażenie, że na sali nie ma nikogo. A to oznacza, że zainteresowanie słuchacza jest ogromne i istnieje potrzeba podobnych kompozycji.

Czy kompozytor powinien stawiać sobie jakąś granicę we wprowadzaniu nowych elementów do dawnych raspiewów?

Na pewno trzeba w tym miejscu rozróżnić pieśni wykonywane podczas liturgii od dzieł koncertowych. Niedawno ukończyłem pracę nad oratorium Prorok Dawid, w którym znalazło się miejsce zarówno dla chóru, solistów, jak i orkiestry symfonicznej, ale oczywiste jest, że utwór będzie możliwy do wykonania jedynie na sali koncertowej. Cerkiew nie akceptuje przecież udziału instrumentów innych niż głos ludzki. Ale i tutaj - moim zdaniem - na starodawne raspiewy trzeba nakładać nowe elementy, które nadadzą im świeżość, chociaż oczywiście czynić to rozsądnie i stopniowo. Zresztą, jak stwierdził jeden z uczonych „to co najnowsze jest jedynie dawno zapomnianym starym". Czas, wieki na nowo oczyszczają muzykę.

Jak pod tym względem ocenia Pan MFMC - Hajnówka?

Miałem przyjemność obserwować, jak na XXV MFMC przyjechało wiele silnych chórów, dobrze przygotowanych i prezentujących głównie tradycyjną muzykę Prawosławia. Mnie natomiast, jako kompozytora i dyrygenta, najbardziej cieszyły te wystąpienia, podczas których zespoły włączały do programu utwory współczesnych twórców - zrobiły tak, między innymi, mołdawskie chóry Credo i Gavriil Musicescu. Uważam, że reprezentanci każdego kraju powinni zapoznawać publiczność ze swoimi dawnymi i współczesnymi kompozytorami.

Dziękuję za rozmowę.

Teodor Zgurianu (Kiszyniów, Republika Mołdawii) - dyrygent i kompozytor, profesor Akademii Muzyki i Teatru w Kiszyniowie. W 1988 r. założył chór kameralny Renaissance, z którym po raz pierwszy w Mołdawii, Rumunii i na Ukrainie zaczął wykonywać utwory prawosławne struktury bizantyjskiej, jak również kompozycje G. Musicescu, M. Bierezowskiego, E. Mandiczew-skiego oraz własne. Uczestnik Międzynarodowego Forum Kompozytorów i Dyrygentów w czasie XXV MFMC - „Hajnówka 2006"

wstecz

Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — "Hajnówka"