Nr 1 (32), 6 maja 2007 r. |
W kręgu muzyki Szymanowskiego i Rachmaninowa W tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Cerkiewnej organizatorzy zwracają szczególną uwagę na muzykę Karola Szymanowskiego. Nie bez przyczyny. Świat muzyczny bowiem nazwał rok 2007 „Rokiem Karola Szymanowskiego". Z tej okazji w kraju i za granicą odbywają się liczne sesje muzykologiczne i koncerty, a zagraniczni melomani odkrywają na nowo muzykę polskiego kompozytora. Karol Szymanowski urodził się w 1882 roku w Tymoszówce na Ukrainie, w rodzinie szlacheckiej, rozmiłowanej w muzyce i pielęgnującej stare tradycje. Już pierwsze utwory, skomponowane w Tymoszówce, pozwalały ocenić młodego Karola jako wybitną indywidualność twórczą. Zawsze fascynowały go nowości w sztuce, literaturze i muzyce. Nic więc dziwnego, że kiedy w 1901 roku przyjechał do Warszawy i trafił na naukę kompozycji do Zygmunta Noskowskiego, który był znakomitym kompozytorem i nauczycielem, ale w myśleniu reprezentował poprzednią epokę - szybko zrozumiał, że poszukuje zupełnie czegoś innego. Na szczęście Noskowski nie krępował swobody twórczej Szymanowskiego i w 1906 roku w Filharmonii warszawskiej zabrzmiały po raz pierwszy utwory młodego kompozytora. Aleksander Poliński pisał: „Wsłuchując się wczoraj w wykonanie utworów p. K. Szymanowskiego, ani na chwilę nie wątpiłem, że mam do czynienia z kompozytorem nadzwyczajnym, może nawet geniuszem. Zarówno w jego Wariacjach fortepianowych na temat ludowy, jak w przecudnej Etiudzie b-moll, pod którą mógłby się podpisać sam Chopin, jak w Uwerturze - rozbrzmiewają melodie piękne, harmonie dotychczas nie używane, a brzmiące przewybornie, a wszystkie te piękności opromienia poezja, fantazja młodzieńcza ożywia i całość harmonijnie łączy zdrowa idea przewodnia." Kariera i talent Szymanowskiego rozwijały się błyskawicznie. W kraju, mimo że Polska była pod zaborami, ożywia się życie koncertowe, powstaje Filharmonia, młodzi muzycy koncertują na świecie, a Karol tworzy dla nich. W tym czasie poznaje szereg znakomitości, z niektórymi zaprzyjaźnia się, m.in.: z Arturem Rubinsteinem (pianistą), Grzegorzem Fitelbergiem (dyrygentem), Pawłem Kochańskim (skrzypkiem), Jarosławem Iwaszkiewiczem (poetą i pisarzem), Igorem Strawińskim, z którym grywał na cztery ręce Pietruszkę i którego bardzo podziwiał. Ważnym wydarzeniem dla młodego kompozytora było przyłączenie się w 1905 roku do grupy kompozytorów Młodej Polski, która postawiła sobie za cel odrodzenie muzyki polskiej w duchu kierunków muzyki zachodnio-europejskiej. W tym czasie powstaje także Spółka Nakładowa Młodych Kompozytorów Polskich, prężnie dbająca o wydawanie nowych utworów. Ogromnym przełomem dla rozwoju artystycznego Szymanowskiego były jego podróże w 1914 roku: do Włoch, na Sycylię i do północnej Afryki. Bo chociaż już wcześniej zdobył uznanie w świecie muzycznym, to jednak twórczość pierwszego okresu wykazywała z jednej strony związki z muzyką Chopina i wczesną twórczością Skriabina, z drugiej kompozytor był pod wpływem muzyki niemieckiej późnego romantyzmu - Wagnera i Straussa. Dopiero podróże pozwoliły odkryć Szymanowskiemu nowy styl, nowy język muzyczny. Zainteresował się impresjonistycznym bogactwem barw dźwiękowych i lżejszą harmoniką, egzotyką i motywami orientalnymi, poszerzeniem środków techniki fortepianowej i skrzypcowej, wzbogaceniem środków wyrazu i kolorystyki dźwiękowej. Z tego okresu pochodzą m.in.: druga seria Pieśni miłosne Hafiza op. 26 na głos i orkiestrę, Maski op. 34 na fortepian i sławne Mity na skrzypce i fortepian op. 30. Kolejny zwrot w stylistyce Szymanowskiego miał miejsce w latach 20. Warto dodać, że kompozytor cały czas podróżował: w czasie I wojny światowej koncertował głównie w Moskwie, Petersburgu i Kijowie, (tam z pewnością musiał słyszeć muzykę Rachmaninowa), potem odbył tournee koncertowe do Ameryki, Londynu i Paryża, gdzie ponownie zetknął się bliżej z twórczością Igora Strawińskiego. Po powrocie do kraju spędził kilka miesięcy w Zakopanem. W górach poznał folklor góralski, zainteresował się pieśniami i tańcami podhalańskimi; była to ogromna inspiracja dla kompozytora w ostatnim okresie jego twórczości. Do jednego z przyjaciół pisał: „Guciu, żebyś ty słyszał kapelę góralską i widział tańczących górali! To jest żywioł! Jest w tym jakaś pierwotna dzikość, surowość prymitywu, ale rzecz przedziwna: każda śpiewka, każdy popis taneczny mają wykończoną, wycyzelowaną formę. (...) Górale są artystami z krwi i kości. Widziałeś na pewno rzeźby góralskie, prawda, jakie one mają cudowne poczucie formy?". Interesował się zresztą nie tylko folklorem góralskim, ale także kurpiowskim oraz archaizacją i stylizacją dawnych form muzyki sakralnej. Z tego okresu najwybitniejszymi utworami są: balet Harnasie op. 55, Pieśni kurpiowskie - (6 na chór a cappella i 12 na głos solowy i fortepian) op. 58 oraz Stabat Mater op. 53 na głos solo, chór mieszany i orkiestrę. Pod koniec życia Karol Szymanowski przechodził trudny okres. Był ciężko chory na gruźlicę, miał powikłania gardłowe i nie mógł mówić. Mimo sukcesów żył w biedzie, a musiał często wyjeżdżać za granicę dla ratowania zdrowia. Raz nawet gorzko zażartował: „Chciałbym mieć choć część tych pieniędzy, które wydadzą na mój pogrzeb". Zmarł w 1937 roku w szwajcarskim sanatorium w Lozannie. Nie pozostawił rodziny, lecz całe życie poświęcił muzyce. Jego twórczość kompozytorska odegrała ogromną rolę w rozwoju polskiej muzyki XX wieku. Nawiązanie do tradycji narodowych, do muzyki ludowej, operowanie doskonałym warsztatem kompozytorskim oraz wybitna indywidualność plasują Szymanowskiego wśród największych kompozytorów w muzyce europejskiej. Po drugiej wojnie światowej Szymanowski był bardzo długo odkrywany na nowo. Dziś muzyka jego jest powszechnie znana w świecie i bardzo ceniona. W inauguracyjnym koncercie tegorocznego Festiwalu zostanie wykonany jedyny utwór Karola Szymanowskiego napisany w duchu muzyki prawosławnej. Przypomnijmy, że miejsce urodzenia kompozytora było w XIX wieku jedną z licznych enklaw polskości na Ukrainie. Jak wspomina Romuald Twardowski, któremu opowiadał Jarosław Iwaszkiewicz - młody Karol wraz z Iwaszkiewiczem mieli w dzieciństwie i -wczesnej młodości sporo okazji do zapoznania się z muzyką cerkiewną, jej bogactwem brzmieniowym i duchowością. Poza tym, jak wspomniałam wcześniej, Szymanowski jako pianista i akompaniator wiele podróżował po głównych miastach Rosji. Nic więc dziwnego, że zainspirował się muzyką Prawosławia i skomponował we wczesnym okresie twórczości - prawdopodobnie u schyłku pobytu w Tymoszówce - mały utwór chóralny Nynie otpuszczajeszi. Do klimatu tej muzyki Szymanowski powrócił po latach jeszcze tylko raz, kiedy komponował operę Król Roger op. 46. We wstępie do I aktu opery akcja rozpoczyna się we wspaniałej świątyni bizantyjskiej, brzmi wspaniały chór, pełen cerkiewnej powagi i bogactwa brzmieniowego. Drugi bohater wieczoru inauguracyjnego, podobnie jak Szymanowski był pianistą i kompozytorem. Muzyka Siergieja Wasiliewicza Rachmaninowa, bo o nim tu mowa, była wielokrotnie wykonywana we wcześniejszych edycjach Festiwalu. Podobnie jak Szymanowski, urodził się w muzykalnej, kulturalnej i zamożnej rodzinie. Nawet jego dziadek był pianistą, uczniem Johna Fielda i Aleksandra Weielhorskiego. Ojciec Siergieja również biegle grał na fortepianie. A małego Sieriożę dość szybko zaczęto muzycznie edukować, kiedy tylko zorientowano się, jak chemie garnie się do fortepianu. Rachmaninow urodził się w 1873 r. w Siemionowie koło Nowogrodu. Studiował w konserwatorium w Petersburgu i Moskwie: grę fortepianową i kompozycję, głównie u A Areńskiego. Ukończył studia ze złotym medalem. Ponadto okazał się wybitnym dyrygentem. Jako nadzwyczaj ceniony dyrygent i pianista podróżował po wielu krajach Europy i po Ameryce, gdzie w 1918 roku osiedlił się na stałe. Swoją twórczość zaczął od drobnych utworów na fortepian: preludia, etiudy, sonaty. Był wierny stylowi romantyków, a zwłaszcza Piotrowi Czajkowskiemu, którego poznał, gdy miał 13 lat, a potem pokochał jego muzykę i poświęcił mu kilka swoich utworów. W dojrzałej muzyce Rachmaninowa, zwłaszcza w koncertach fortepianowych i symfoniach, dominują rozbudowane linie melodyczne, typowo rosyjska nuta melancholii i patosu, ale nie tylko. W jego utworach daje się zauważyć motorykę w stylu S. Prokofiewa, ogromną dyscyplinę formy. Wielkie zasługi ma w stworzeniu nowoczesnej faktury fortepianowej: ograniczenie pierwiastka wirtuozowskiego na rzecz większej dyscypliny formy, stworzenie nowych brzmień harmonicznych i akordów, stosowanie zróżnicowanego akompaniamentu, pogłębienie dynamiki i artykulacji. Nic więc dziwnego, że największą sławę przyniosły mu jego koncerty fortepianowe grywane na całym świecie przez wybitnych pianistów. W czasie studiów w Petersburgu poznał wielu wybitnych muzyków, m.in. Antoniego Rubinsteina, a potem w Moskwie: Taniejewa, Głazunowa, Cui, Szalapina i Tołstoja. Dużo jednak czasu upłynęło, zanim Rachmaninow został wreszcie doceniony. W 1900 roku przeżył załamanie, albowiem wszystko układało się nie tak, jak chciał. Wcześniej ojciec roztrwonił cały majątek, rodzina przeniosła się do Petersburga, a on sam żył w bardzo skromnych warunkach, wspierany przez licznych kuzynów. Wciąż nie odnosił upragnionego sukcesu i w dodatku Tołstoj skrytykował jego pieśń wykonaną przez Szalapina. Wkrótce wyjechał na Krym. Tam poznał Czechowa, którym się zachwycił, tam zaczęły powstawać nowe utwory: Koncert c-moll na fortepian i orkiestrę op. 18, Sonata wiolonczelowa g-moll op. 19, Kantata „Wiosna" op. 20, a także rodziły się plany podróży koncertowych. Mało kto wie, że koncert c-moll jest dedykowany lekarzowi - hipnotyzerowi, który wyleczył Rachmaninowa z załamania i sprawił, że kompozytor zaczął pisać wybitne dzieła. Zaczął też odnosić coraz większe sukcesy jako pianista, kompozytor i dyrygent. Chociaż po wyjeździe na stałe do Ameryki, prowadził bogate życie koncertowe, podróżował i był szczęśliwy w życiu prywatnym, to tak do końca nie mógł pogodzić się z tym, że to wszystko, czego doświadcza, nie dzieje się w jego ukochanej Rosji; był zamknięty w sobie i cierpiał z tego powodu. Jeśli chodzi o muzykę prawosławną, najbardziej była ona obecna w okresie dzieciństwa i wczesnej młodości Rachmaninowa, podobnie jak i u Szymanowskiego w czasach ukraińskich. W pobliżu majątków, gdzie ci kompozytorzy mieszkali, były cerkwie, w których rozbrzmiewała muzyka, tak silnie działająca na wyobraźnię muzykalnych młodzieńców. W przypadku Rachmaninowa, wiele on zawdzięczał babce, która często zabierała go do soboru w Nowogrodzie; „Ciemna brama warowni zionęła chłodem, ale zaraz wychynął zza drzew Sofijski sobór. Za Wołchową, w gęstwie bezlistnych drzew słońce układało się do snu. Ciche, białe mury błyszczały w świetle kwietniowego wieczoru, a kopuły gorzały ciemnym złotem na tle zieleniejącego nieba. W powietrzu uniósł się pełny, basowy zew wielkiego dzwonu" - czytamy w jednej z biografii Rachmaninowa. Właśnie takie przeżycia kształtowały wrażliwość artystyczną młodego kompozytora. W Nowogrodzie dopiero poznał śpiewy cerkiewne, a także przepiękne melodie, wyśpiewywane mu przez pokojówkę babki. Artysta często wspominał: „ Nie ma nic na świecie piękniejszego od Nowogrodu". Zmarł w 1943 roku w Beverly Hills w Kalifornii. W koncercie inauguracyjnym usłyszymy Wsienoszcznoje bdienije, utwór ukazujący wielki kunszt kompozytorski Siergieja Rachmaninowa. Szymanowski i Rachmaninow - genialni kompozytorzy, którzy nie zagrzali miejsca w swoim kraju, obaj zmarli za granicą i obaj należą do najczęściej obecnie grywanych na świecie kompozytorów I połowy XX wieku. Chwała Festiwalowi, że przybliża publiczności mniej znane utwory tych kompozytorów. Alicja Twardowska |
wstecz
Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — "Hajnówka"
|