Nr 1 (30), 24 maja 2005 r.

Arcybiskup Chersoński i Taurydzki IONAFAN – Z okazji jubileuszu 75-lecia znakomitego polskiego kompozytora Romuald Twardowski

Nazwisko i twórczość muzyczna polskiego kompozytora Romualda Twardowskiego są znane nie tylko nad Wisłą, lecz także daleko poza granicami Polski. Jego kompozycje duchowe dźwięczą zarówno w Kościele Katolickim, jak i w Prawosławnej Cerkwi. W nich jak gdyby połączył się idealny chór chrześcijańskiego Zachodu i Wschodu. Twórczość Romualda Twardowskiego to ogromne dzieło, monumentalny fresk, utkany z dawnej i współczesnej harmonii. Na temat twórczości muzycznej Romualda Twardowskiego powstało wiele monografii i prowadzone są badania nad nią. Ja jednak, w tych jubileuszowych dniach, chciałbym krótko przekazać swoje odczucia związane z nim, człowiekiem, który przynosił otaczającym go ludziom twórczą radość obcowania.

W połowie 2000 roku autor tych słów otrzymał zaproszenie pana Mikołaja Buszko -Dyrektora Międzynarodowego Festiwalu Chórów Cerkiewnych w Hajnówce, która leży obok Puszczy Białowieskiej, aby być jurorem tego konkursu. Pamiętam, że pierwszy raz jechałem z pewną ostrożnością. Przed tym wyjazdem pięć lat z rzędu odmawiałem udziału, jednak nie można w nieskończoność odmawiać panu Buszce, ponieważ jego energia i talent organizatorski są powszechnie znane w wielu krajach.

W ten sposób znalazłem się na przeglądzie chórów w prawosławnej cerkwi pod wezwaniem Św. Trójcy w Hajnówce, gdzie zebrali się członkowie Jury Festiwalu. Wśród tego gremium wyróżniał się pewien człowiek: energiczny, z temperamentem, mówiący bez akcentu po polsku, po rosyjsku, po francusku i, jak się wydaje, także po niemiecku. „To Romuald Twardowski" - z wagą znaczenia i szacunkiem szepnął do mnie sąsiad. W czasie przesłuchań nie miałem możliwości bliższego poznania pana Romualda. Kiedy jednak ogłoszono, że akademicki chór Państwowego Białoruskiego Radia i Telewizji będzie wykonywał jego utwory religijne, zacząłem uważnie się wsłuchiwać w melodie i harmonię jego kompozycji. Sala ucichła i zabrzmiały słowa i uroczysta muzyka staro-słowiańskiego cerkiewnego hymnu. Ogromna ilość śpiewaków, dających posłuch staremu dyrygentowi, to głośno podnosiła falę akordów, to bardzo cicho, jak echo, zamierała w dali: „Alleluja, alleluja...". Następnie i inne chóry z różnych krajów, różnych narodów zaczęły wykonywać jego utwory cerkiewne. Wraz z każdą frazą muzyczną rozumiałem coraz bardziej, że skromny i jednocześnie towarzyski człowiek o imieniu Romuald jest niepospolitą indywidualnością muzyczną.

Ale jakież było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się wkrótce, że Romuald Twardowski jest Polakiem, do tego jeszcze wierzącym....katolikiem!!! „W jaki sposób udało mu się przeniknąć do cerkiewno - słowiańskiego muzycznego żywiołu?" - cały czas to pytanie krążyło w mojej głowie. Przecież nawet prawosławny kompozytor nie zawsze potrafi tak zręcznie poradzić z dawnym słownictwem i wychwycić przy tym i wnieść do twórczości to, czego wychwycić się nie da - modlitewność. Odpowiedź mogła być tylko jedna: Romuald Twardowski, jako prawdziwy talent, sercem i duszą odpowiadając na żywe Słowo Podania Cerkwi zamienia je Bożym darem kompozytora w trzepotliwe, wzruszające duszę, dźwięki cerkiewnych pieśni. Gdy zbieraliśmy się po zakończeniu każdego etapu konkursu, aby ocenić jego wyniki, odczułem i to, że duszą muzyczną zespołu Jury był naturalnie pan Romuald Twardowski. W gorących sporach stron on zawsze znajdował odpowiednie wyjście, przy czym robił to tak, że adwersarze pozostawali przyjaciółmi.

Pamiętam, kiedyś ocenialiśmy technikę dyrygencką pewnego zagranicznego dyrygenta chóru. Sprzeczaliśmy się dwie godziny. Niektórzy członkowie Jury nie wytrzymując rozognienia namiętności, wstawali i wychodzili z pokoju obrad. W końcu wszyscy się zmęczyli, zamilkli i popatrzyli w stronę uprzejmego pana Twardowskiego. I wtedy pan Romuald, na podobieństwo apostoła Piotra, powiedział swoje ostatnie słowo: „Przyjaciele! A przecież nie widać było wcale jego techniki dyrygenckiej. Był tylko... jeden jego palec!". I wszyscy członkowie Jury, którzy zamarli na chwilę słysząc te nieoczekiwane słowa, odetchnęli: „Tak, rzeczywiście, był tylko jeden jego palec!". I w rubryce technika dyrygencka jednomyślnie postawili „...Zero!". Tym niemniej dla sprawiedliwości powiem, że ten chór otrzymał jednak swoją nagrodę: za wysokie artystyczne wykonanie utworów.

W tych dniach szanowny pan Romuald świętuje swój wspaniały jubileusz 75-lecia. Chciałbym mu serdecznie pogratulować i życzyć nowych sukcesów twórczych!. Dziękuję Bogu, który pozwolił mi żyć we współczesności razem ze sławnym kompozytorem! l przyznam mu się, że na następne Festiwale Muzyki Cerkiewnej w Hajnówce nie trzeba było mnie długo prosić, abym przyjechał. Przecież tam był Sam Romuald Twardowski - żywa legenda wielkiego Polskiego Narodu i bogactwo światowej chrześcijańskiej kultury muzycznej. Mnogije leta!

IONAFAN
Arcybiskup Chersoński i Taurydzki
/Patriarchat Moskiewski, Ukraina/
kompozytor cerkiewny


 

wstecz
 

Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — Hajnówka 2004