Nr 2 (29), 30 maja 2004 r.
Wspomnienie w 90-tą rocznicę urodzin
Ś. P. Metropolita Bazyli
Zmarły w 1998 r. Ś. P. Metropolita Bazyli urodził się 15
marca 1914 r. w Cisach koło Narwi w powiecie hajnowskim. Był z pewnością nie
tylko wybitnym hierarchą Kościoła Prawosławnego, który przez 28 lat kierował
PAKP (w trudnym okresie historii jego działalności), lecz także człowiekiem
wyjątkowym ze względu na wiele cech swojej uduchowionej osobowości. Znaliśmy ks.
Włodzimierza Doroszkiewicza jeszcze zanim został biskupem (1960 r.), a później
metropolitą w 1970 r. Niezwykle skromny, pracowity, szczery i gościnny, pełen
radości życia, ogromnie muzykalny, świetnie wykształcony — zawsze był bez reszty
oddany parafii i wiernym, w której Opatrzność Boża postawiła Go na służbę Bogu
i wiernym.
O Jego dokonaniach i życiu pełnym poświęceń wiedzą wszyscy,
których los chociaż raz zetknął z tym wyjątkowej wiary i miłości człowiekiem,
budowniczym Cerkwi w Gródku i Wrocławiu. Eminencja Bazyli nie tylko zakładał
kamienie węgielne pod budowę nowych świątyń, lecz również nie szczędząc swych
sił fizycznych, potu i odcisków na rękach z uporem i oddaniem wznosił Cerkwie
własnymi rękoma, dając tym samym dowód głębokiego umiłowania Boga.
Jego płomienne kazania przepełnione miłością do
Zmartwychwstałego Chrystusa i Bogurodzicy wyciskały łzy z oczu zasłuchanych
setek czy czasami tysięcy wiernych. Kochał prawosławne nabożeństwa, które sam
sprawował, oddając się gorącej modlitwie, kochał też śpiew cerkiewny całą duszą.
Sam zresztą pięknie śpiewał tenorem lirycznym. Pamiętamy w wykonaniu Ś. P.
Metropolity Bazylego „Razbojnika błagorazumnago” śpiewanego pośrodku Soboru Św.
Marii Magdaleny w Warszawie wraz z nieżyjącymi już Ś. P. Stefanem Szymkiewiczem
i protodiakonem Beniaminem Siemionowem. Było to wielkie przeżycie dla
warszawskich parafian modlących się w Wielki Czwartek w Soborze. Kochał też „klirosnoje
pienije” często w zwykły dzień biorąc w nim udział zarówno w św. Liturgii jak
też w wieczornych nabożeństwach.
Na Grabarce po całonocnym czuwaniu zasilał nieraz grupy
modlących się słowami i pieśniami z Bogogłaśnika.
Wobec Dni Muzyki Cerkiewnej, a następnie Międzynarodowego
Festiwalu Muzyki Cerkiewnej miał początkowo dosyć zachowawczy stosunek. Na
pierwsze festiwale wysyłał swoich przedstawicieli i obserwatorów, którzy
informowali Ś. P. Bazylego o poziomie imprezy i jej znaczeniu. Od pierwszego
pobytu w Soborze Hajnowskim na Festiwalu (był to koniec lat 90. ubiegłego wieku)
stał się Metropolita Bazyli gorącym festiwalowym orędownikiem i propagatorem.
Występując później co roku w czasie inauguracji Festiwalu mówił o wysokiej
randze i znaczeniu śpiewu cerkiewnego jako modlitwy, a także o szlachetnej
rywalizacji chórów biorących udział w przesłuchaniach festiwalowych. Podkreślał
też ze szczególnym naciskiem duchowość prawosławia wyrażaną właśnie w śpiewach
liturgicznych i ikonie.
Wszystkich odwiedzających Go zawsze gorąco namawiał do
odwiedzenia Hajnówki w czasie trwania majowej imprezy. W imieniu własnym
i soboru biskupów z serca błogosławił Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej.
Był dumny, że Ministerstwo Kultury podniosło Festiwal do rangi imprez zerowej
kategorii tzn. najważniejszych w kraju.
Kilka miesięcy przed swoją śmiercią — we wrześniu 1998 r. —
marzył o tym aby wraz z dobrym chórem pojechać do Lizbony w Portugalii i tam
wyświęcić prawosławną katedrę. Niestety Dobry Bóg wcześniej powołał swego
wiernego sługę do siebie. Dzisiaj, gdy od kilku lat nie ma Ś. P. Metropolity
Bazylego wśród nas ze łzą w oku wspominamy tego niezwykłego hierarchę naszej
Cerkwi i przywołujemy Jego wiele cech osobistych jako wzór do naśladowania.
Takiej właśnie mniszej skromności, pokory, ubóstwa, płomiennej modlitwy
i dobroci potrzeba nam w czasach, gdy zło i bezprawie coraz częściej wkrada się
w nasze życie.
Tych kilka ciepłych słów wspomnień pragniemy złożyć wybitnemu
Dostojnikowi naszej Cerkwi Ś. P. Metropolicie Bazylemu zamiast kwiatów na grób,
a modlitwa za spokój duszy niech będzie naszym najlepszym darem w rocznicę Jego
90-tych urodzin.
Wierni warszawscy
wstecz
|