Nr 2 (29), 30 maja 2004 r.
Powiedzieli dla „Gazety Festiwalowej”...
— Ksiądz jest u źródeł tego Festiwalu, bowiem razem
z dyrektorem Buszko zaczynał go. Czy kiedykolwiek ksiądz się spodziewał, że na
imprezie tej zabrzmi brytyjski kompozytor w rosyjskim wykonaniu?
Ks. Jerzy Szurbak: Synkretyzm kulturowy i religijny,
który przenika wszystkie sfery życia, to znamię naszych czasów. Oto szlachcic
mieszkający w Anglii, będący po urokiem prawosławia, sięga po przekątnej Europy
do tradycji ojców Kościoła, z której czerpie natchnienie do swoich utworów.
W koncercie autorskim zabrzmiały fragmenty tych utworów w znakomitym wykonaniu
Chóru Konserwatorium Moskiewskiego. Pytanie było, czy się spodziewałem. Nie, nie
spodziewałem się tego...
— Festiwal rozpoczął się jako skromna impreza, od chórów
parafialnych...
— Wszystko zaczęło się od — możnaby rzec — Zespołu Muzyki
Cerkiewnej przy Warszawskiej Operze Kameralnej, który prowadziłem i który
utorował drogę tej muzyce na sceny krajowe. Swoje utwory w tej Filharmonii
wykonywałem już w roku 1975, ale wtedy nie miałem jeszcze w tej sferze żadnej
konkurencji. Mimo, że teraz ograniczyłem działalnośc Zespołu, to jestem
niezmiernie szczęśliwy, że muzyka cerkiewna zatoczyła aż takie kręgi.
Tavener pisze w duchu, który z pewnością narusza nasze
tradycyjne wyobrażenie o muzyce cerkiewnej. Ważnym dla koncertu autorskiego był
fakt, iż prawie wszystkie utwory wykonano a capella, żadne instrumenty nie
przesłaniały tekstu. Wśród publiczności angielski być może nie jest powszechnie
znany, więc odbiór tego tekstu nie był tak doskonały jak w przypadku języka
starocerkiewnosłowiańskiego, ale wszystkie utwory dyrektor Buszko poprzedził
stosownym komentarzem, który przybliżył sens kompozycji.
Chór Konserwatorium Moskiewskiego pod dyrekcją prof. Borysa
Tewlina pokazał prawdziwe mistrzostwo — od fortissimo do zanikającego szeptu,
szeptu unoszonego wiatrem wiejącym gdzieś od wybrzeży Szkocji...
— Piękna metafora...
— Słuchając tych utworów poddawałem się wielu refleksjom
religijnym i estetycznym. Myślę, że każdy słuchacz odebrał ten koncert w sobie
tylko właściwy sposób. Muzyka, która dzisiaj przełożyła most pomiędzy Anglią
i Rosją, była jak ptak, który swobodnie przemierza przestrzeń nie napotykając
żadnych barier...
Najważniejsze w tej muzyce jest połączenie słowa z melodyką
i harmonią, które od wieków towarzyszą muzyce cerkiewnej. Ten Festiwal prowadzi
nas ku lepszym wymiarom naszej rzeczywistości.
wstecz
|