Nr 2(27), 25 maja 2003 r.

Zarażony miłością do muzyki cerkiewnej

Rozmowa z Krzysztofem Pendereckim, kompozytorem, Patronem Artystycznym XXII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej

Dlaczego zdecydował się Pan na objęcie patronatu artystycznego nad tegoroczną edycją Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej?

Krzysztof Penderecki: Słyszałem dużo o tym festiwalu już od kilkunastu lat. Bardzo chętnie zgodziłem się na patronat artystyczny, ponieważ interesuje mnie muzyka cerkiewna i jestem chyba jednym z nielicznych kompozytorów w Polsce, którzy piszą muzykę cerkiewną. Gratuluję przede wszystkim panu Mikołajowi Buszce, dyrektorowi festiwalu, wytrwałości. Jest to już dwudziesta druga edycja festiwalu, a w Polsce organizować rokrocznie przez tyle lat festiwal nie jest wcale tak łatwo. Na pewno boryka się z różnymi trudnościami, ale też sprawił, że ten festiwal stał się festiwalem międzynarodowym. Przyjeżdżają tutaj chóry z różnych zakątków świata, prezentując olbrzymi wachlarz muzyki. Uważam, że trzeba popierać taki festiwal i łożyć na to pieniądze, a bez pomocy władz lokalnych i sponsorów taki festiwal nie może się odbywać.

A co Pan sądzi o podziale festiwalu muzyki cerkiewnej na dwa odrębne festiwale, które odbywają się w zasadzie jeden po drugim?

- No wie pan, ja tu przyjechałem z Galicji. Co prawda wiem o tym, że festiwal się podzielił, ale nie chciałbym się mieszać w sprawy tak zupełnie nie moje. Jeżeli to ma być uważane za konkurencję, to konkurencja jest rzeczą zdrową. Jednak pod warunkiem, że jeden i drugi festiwal będzie mógł normalnie egzystować. Nie może ten podział oznaczać, że jeden festiwal musi zakończyć swoją działalność.

A jaką rolę odegrała muzyka cerkiewna w Pana życiu?

- Dosyć dużą. Mój ojciec pochodzi z polskiej rodziny, ale z Ukrainy. Był chrzczony w cerkwi, a nie w kościele, bo kościoła tam po prostu nie było. To właśnie ojciec zaszczepił we mnie miłość do muzyki cerkiewnej. Jeździliśmy z ojcem do różnych miast, aby słuchać tej muzyki, a w latach 40. ubiegłego wieku to nie było wcale takie proste. Muzyka cerkiewna towarzyszyła mi także w mojej drodze artystycznej. Po napisaniu „Pasji" postanowiłem dopisać do niej jak gdyby drugą część, czyli „Złożenie do grobu" i „Zmartwychwstanie", ale napisać je już w tradycji wschodniej. Od tego czasu minęło już prawie 40 lat. Później powstały jeszcze dwa inne utwory napisane w tej tradycji muzycznej i myślę, że będę to kontynuował, szczególnie dlatego, że interesuje mnie muzyka a capella. To jest olbrzymia wspaniała tradycja. Może dlatego, że nie wolno było używać instrumentów, ta muzyka polifoniczna tak się rozwinęła.

A czy Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej przyczynił się w jakimś stopniu, Pana zdaniem , do popularyzacji tej muzyki?

- Na pewno. Z tym, że szalenie ważna jak sam festiwal jest także w takich przypadkach dobra współpraca z mediami. Wtedy dopiero, gdy są w radio i telewizji transmisje z koncertów, można mówić o popularyzacji tej muzyki w pełni. Sądzę, że zainteresowanie tym festiwalem jest ogromne, bo inaczej nie byłoby jego dwudziestej drugiej już edycji. A to nie jest nic innego jak popularność zarówno festiwalu, jak i muzyki, którą propaguje.

Widział Pan zapewne już kalendarium i listę chórów, które biorą udział w tegorocznej edycji festiwalu. Czy mógłbym w związku z tym prosić, tak na gorąco, o kilka słów komentarza?

- Widziałem listę tylko przelotnie, ale to, co mnie uderzyło na samym początku, to ogromna różnorodność. Są tu chóry, które przyjechały z rozmaitych zakątków świata i ta konfrontacja wydaje mi się jest bardzo istotna. Chór cerkiewny z Afryki brzmi zupełnie inaczej i inną ma tradycję niż chóry rosyjskie. Widziałem też w programie gruzińskie chóry, a ja szalenie lubię gruzińską muzykę chóralną. Jest to wspaniała tradycja muzyczna i cieszę się, że tu przyjechali.

A jak Pan ocenia poziom Chóru Kameralnego Konserwatorium Moskiewskiego, który poprowadził Pan na inauguracji?

- Rosjanie w ogóle są tak muzykalni, że wystarczy po prostu stanąć przed chórem, coś tam pomachać, a oni od razu potrafią muzykować. W ich przypadku nie trzeba nikomu tłumaczyć frazy i wbijać jej do głowy. Rosjanie mają po prostu wrodzoną muzykalność, którą my nie zawsze mamy.

Dziękuję za rozmowę.

Piotr Brysacz

 

wstecz
 

Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — Hajnówka 2004