Nr1(26) z 20 maja 2003 r.
Festiwal otwarty na wszystkich
Dwa festiwale dedykowane muzyce cerkiewnej w 2002 r. stały
się faktem i, myślę, temat ten będzie powracał stale. Kto dzisiaj pozostał przy
Mikołaju Buszce, dyrektorze XXII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej?
Mikołaj Buszko: - Rzeczywiście, oprócz XXII MFMC
istnieją Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej, impreza której organizatorzy nadali
dodatkowo nazwę Festiwalu.
Wydaje mi się, że nazwę można nadać, ale na pewno nie można
nadać rangi, ani tym bardziej przywłaszczyć. Na to trzeba pracować latami.
Hajnowskie Dni mają być imprezą inną, choć taką samą, tyle że
przez kogo innego organizowaną. Organizatorzy i opiekunowie starają się swoje
działania jakoś uzasadnić i uwiarygodnić - włączając do tego tworzony przeze
mnie od 1979 r. Hajnowski Dom Kultury, z którego po 24 latach pracy zostałem
wyrzucony. Ubiegłoroczna i tegoroczna impreza pod nazwą Dni jest ewidentnym
plagiatem wymyślonej przeze mnie i realizowanej od 1982 r. świeckiej imprezy
noszącej od kilkunastu lat nazwę Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej -
Hajnówka.
Moim zdaniem nadal istnieje jeden Festiwal.
A jeżeli chodzi o mnie i o Festiwal, to pozostali przy nim:
- prawosławni, dla których wiara i religia to nie tylko
Cerkiew jako struktura i jej funkcjonariusze, ludzie bez względu na wyznanie,
melomani, którzy kochają muzykę i czekają na coraz doskonalszą jej
interpretację,
- w pełni ekumeniczne środowisko chóralne z kraju i
zagranicy,
- miłośnicy muzyki cerkiewnej wykształceni w jej odbiorze i
ocenie na przestrzeni 21 lat istnienia Festiwalu — prawdziwi koneserzy,
- ludzie niezależni mający ukształtowane poglądy, odporni na
propagandę,
- osoby o dużym autorytecie w środowisku, które nie boją się
ani lokalnych władz świeckich, ani cerkiewnych straszących problemami z
pochówkiem lub ekskomuniką,
- nonkonformiści, którzy nie rezygnują z własnych poglądów,
sympatii i przyjaźni, nawet jeśli to się nie opłaca, ludzie duchowni i świeccy,
którzy nie akceptują pewnych działań, duszą i sercem są za naszą formułą
Festiwalu, choć ze strachu muszą być lojalni wobec swoich zwierzchników i
hierarchów.
Ponadto, szeroko pojęte grono przyjaciół Festiwalu zarówno w
kraju, jak i za granicą.
Czy i jak zmienia się Festiwal organizowany po raz drugi
bez wsparcia polskiej Cerkwi?
- Nie chodzi tu o wsparcie, które i w przeszłości było różne. W tym roku oprócz
braku wsparcia odczuwamy ogromną presję - istny terror. Środowiska cerkiewne
przekonują wszystkich, że jakiekolwiek wsparcie dla MFMC jest działaniem
przeciwko prawosławiu, ingerencją w jego interesy, próbą rozbicia i
zróżnicowania prawosławnych. Absurd.
Mimo to Festiwal pozostaje w takiej formule, jak dotychczas.
Jako impreza świecka otwarta na wszystkich, którzy chcą śpiewać u nas bez
względu na narodowość, wyznanie i światopogląd. Festiwal odbywa się po raz drugi
poza świątynią. Ale, skoro muzyka cerkiewna jest modlitwą, to modlić się można
wszędzie.
Kogo w tym roku usłyszymy?
- Znakomitych wykonawców. Widać to (choć nie wszystko) w
programie. Wszyscy zgodnie z tradycją występują po raz pierwszy.
Festiwal był zawsze ogromnym przedsięwzięciem organizacyjnym i... finansowym.
Krąg jego sponsorów poszerzył się, zawęził..?
- Ogromnym przedsięwzięciem organizacyjnym i finansowym
pozostaje nadal. Niestety krąg sponsorów jest inny. Pozyskiwani przez
dziesięciolecia i przekonani do wartości MFMC sponsorzy zależni od polityków
zostali przejęci przez organizatorów Dni. Mam tu na myśli między innymi
samorządy i Telewizję Polską S.A. w Warszawie. A ostatnio Urząd Marszałkowski,
który wynegocjowane przez nas w 2001 r. i zapisane dla nas środki w kontrakcie
rządowym dla województwa podlaskiego przekazał Dniom, których w momencie
zawierania kontraktu nie było. Techniczny sposób przekazania jest taki sam, jak
sposób, w który w roku ubiegłym burmistrz Hajnówki skierował środki przeznaczone
przez samorząd miasta na MFMC - dla Hajnowskich Dni.
Generalnie w roku obecnym zabrakło wsparcia wielu instytucji i urzędów, które to
powinny czynić z obowiązku, ale dostrzegamy innych sponsorów, którzy wspierać
nas nie muszą. Jesteśmy im wdzięczni. Odczuwamy, że nasz Festiwal bardzo
przeszkadza wszystkim zwolennikom Hajnowskich Dni. Za wszelką cenę i wszystkimi
dostępnymi sposobami chcą go zniszczyć. Ich zdaniem Festiwal bez względu na
jakość i formułę winien być jeden - cerkiewny, jedyny słuszny.
Rozmawiał Aleksander Maksymiuk
wstecz |