Nr 1 (1), maj 1993r.
PATYNA CZASU ZDJĘTA – Z DYREKTOREM MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU MUZYKI CERKIEWNEJ
W HAJNÓWCE, MIKOŁAJEM BUSZKO
Zdaniem dyrektora Festiwalu, jaka jest najpoważniejsza
zasługa hajnowskich konfrontacji w dziedzinie krzewienia muzyki cerkiewnej?
Kiedy dwanaście lat temu zaczynaliśmy organizować Festiwal,
czy raczej wówczas jeszcze przegląd, okazało się, że chóry są, ale ich poziom
wykonawczy i artystyczny ma wiele do życzenia. Wysłuchaliśmy wiele chórów. Każda
z ponad 200 parafii w Polsce miała chór, bo przecież bez śpiewu nie ma w cerkwi
nabożeństwa. Niestety, udało się nam wybrać zaledwie 10 chórów. Były to przede
wszystkim chóry, w których śpiewały osoby starsze. Niestety ich możliwości
wykonawcze były często odwrotnie proporcjonalne do wieku chórzystów. Natomiast
teraz - proszę spojrzeć na tegoroczny program Festiwalu - większość chórów
parafialnych to chóry młodzieżowe. I to jest moim zdaniem największa zasługa
hajnowskich spotkań.
Zasługa, która chyba nie wszystkim odpowiadała?
Tak, słyszałem głosy, w czyim interesie organizujemy Festiwal
- bo na pewno nie dyrygentów. Przykro jest dyrygentowi, który po latach
prowadzenia chóru, uwierzył, że pracuje z doskonałym zespołem, tymczasem w
konfrontacji z innymi okazuje się, że jest to chór przeciętny.
Przed hajnowskimi konfrontacjami wiedzieliśmy o muzyce
cerkiewnej na ogół tyle, że w cerkwiach śpiewa się podczas nabożeństw i że
istnieje doskonały Zespół Muzyki Cerkiewnej, prowadzony przez ks. Jerzego
Szurbaka.
Ksiądz Szurbak uczynił bardzo wiele by, jak to określił,
zdjąć patynę czasu z muzyki cerkiewnej. Ale to był jeden liczący się chór.
"Dopiero w Hajnówce dowiedziałam się, że muzyka cerkiewna to nie tylko ks.
Szurbak" - stwierdziła po pobycie u nas na jednym z pierwszych festiwali,
Szwajcarka, stypendystka Instytutu Kultury Słowiańskiej w Szwajcarii. Pisała ona
pracę na temat twórczości Konwickiego i pasjonowała się muzyką cerkiewną.
Przedtem w ogóle nie było słychać, za wyjątkiem chóru ks.
Szurbaka, o muzyce cerkiewnej śpiewanej z sercem i na wysokim poziomie
artystycznym. Owszem, były chóry filharmoniczne, które włączały tę muzykę do
swego repertuaru, ale dla nich najważniejsza była strona artystyczna, duchowa
była zatracana.
W ostatnich latach powstało wiele dobrych chórów
parafialnych, głównie młodzieżowych. Tworzą się również chóry dziecięce, chóry
żeńskie. Festiwal odkrywa też nowych dyrygentów np. ks. Michała Niegierewicza z
Hajnówki, Włodzimierza Wołosiuka z Lublina, Bazylego Dubeca, braci Adama i
Bogdana Purę z Białegostoku, Andrzeja Boubleja, dyrygującego dziś chórem cerkwi
w Sztokholmie, Grzegorza Cebulskiego z Wrocławia.
Słyszałam opinię, że Hajnówka wykreowała Moskwę.
Jest w tym wiele racji. Byłem w tym roku w Moskwie na
Festiwalu Rosyjskiej Muzyki Duchowej. Festiwal organizuje, można rzec, nasz
uczeń, Gieorgij Poliaczenko. Był on w Hajnówce i przejął od nas ideę. W Moskwie
słuchałem muzyki w wykonaniu wielu chórów. Większość z tych zespołów była
uczestnikami naszego Festiwalu, częstokroć laureatami. Hajnówka wypromowała
kilka moskiewskich chórów, np. "Drewnieruskij Raspiew", "Akafist", "Sirin", chór
Rybina. "Akafist" objeździł po naszym Festiwalu całą Amerykę.
W Moskwie spotkałem Rybina."- Co słychać?" - pytam. -
"Wspaniale - odpowiada Rybin. - Właśnie wróciliśmy z Paryża. Mieliśmy tournee po
Francji".
W tym roku postanowiliśmy już nie zapraszać chórów z Moskwy.
Dla Moskwy zrobiliśmy wiele. Będziemy promować zespoły z mniejszych ośrodków. Do
Hajnówki przybędzie chór ze Smoleńska.
W tym roku po raz pierwszy Festiwal trwa cały tydzień. Czy
każdy z nich oznacza krok do przodu?
Festiwal ciągle się rozwija, za wyjątkiem jednego roku, w
końcu lat 80., kiedy ze względów i finansowych i politycznych ambicje
organizatorów imprezy zostały przyhamowane. Wydaje mi się, że w tym roku model
Festiwalu jest optymalny. W niedzielę, 23 maja nastąpi jego inauguracja. W
poniedziałek odbędzie się seminarium na temat problemów związanych z
wykonywaniem muzyki cerkiewnej. Będzie to rzadka okazja, kiedy takiej klasy
autorytet w świecie muzyki, jakim jest np. prof. Wiktor Rowdo z Mińska, będzie
mógł się spotkać z dyrygentami cerkiewnych chórów.
Przesłuchania rozpoczną się we wtorek. Ponieważ uczestnicy
chcieli się mierzyć z chórami o podobnych możliwościach wykonawczych, każdej
kategorii "stworzono" jeden dzień. Swój dzień będą więc miały chóry parafialne,
monasterskie, świeckie zawodowe, świeckie amatorskie, chóry szkół teologicznych.
Festiwal kreuje dyrygentów, zespoły. Czy również inspiruje
kompozytorów?
Ten temat jest ciągle otwarty. Profesor Romuald Twardowski
nasz wieloletni przewodniczący jury, człowiek otwarty, życzliwy w stosunku do
prawosławia, skomponował kilka u tworów muzyki cerkiewnej. Dwa spośród nich
wykonywano podczas Festiwalu w Hajnówce. "Jutrznia" Krzysztofa Pendereckiego
jest również inspirowana muzyką cerkiewną. Komponowanie jednak tego typu muzyki
jest sprawą dość delikatną. Spotykam dyrygentów czy duchownych, którzy uważają,
że powinni ją komponować osoby prawosławne, tak jak niegdyś muzykę te tworzyli
głównie mnisi w monasterach. Mnie osobiście nie ma znaczenia wyznanie
kompozytora, ale powiadam, dla wielu jest to sprawa dyskusyjna.
Natomiast nie mam wątpliwości co do tego, że powinny powstać
nowe utwory muzyki cerkiewnej, być może będą to zupełnie inne kompozycje niż te,
na których zostały wychowane całe pokolenia. Festiwal powinien inspirować do
tego rodzaju twórczości.
Może należałoby utworzyć w Hajnówce np. szkołę muzyki
cerkiewnej. Zajmowałaby się ona kwestiami wykonawstwa muzyki, twórczością...
Właśnie myślę o jakimś centrum kulturalnym, oświatowym,
dydaktycznym, które by się zajmowało wyłącznie tą sprawą, prowadziło również
dokumentację. Bo muzyka cerkiewna jest to ogromny, wielowątkowy temat. Już kilka
lat temu należałoby się zająć tą sprawą.
Ile chórów i wykonawców przewinie się przez XII
Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej?
Zaprosiliśmy trzydzieści chórów. Będzie ponad tysiąc
wykonawców.
Jak organizacyjnie można poradzić z tak ogromną ilością
gości?
Pokaże życie. Do tej pory radziliśmy. Ciągle powtarzam:
Festiwal rządzi się własnymi prawami i mogą być takie niespodzianki, na które
nie będziemy mieli żadnego wpływu. Chcemy tylko, żeby kolejna impreza była na
wyższym poziomie niż poprzednia. Jest to jedyny tego rodzaju festiwal w Polsce,
czasem twierdzę, że i w świecie.
Dla wykonawców i słuchaczy Festiwal trwa tydzień. A dla
organizatorów?
Cały rok. W tej chwili myślimy już o przyszłorocznym
Festiwalu i są poczynione w tej materii pewne prace. Przez cały rok pracownicy
Hajnowskiego Domu Kultury przygotowują się do Festiwalu, pomaga nam grono
społeczników w kraju i za granicą.
W stosunku do renomy Festiwalu, zainteresowanie nim
dziennikarzy jest mizerne.
Zgadzam się. To co się m.in. mówi i pisze jest niewspółmierne
z jego znaczeniem w chóralistyce. Sądzę, że wynika to ze specyfiki muzyki.
Muzyka cerkiewna niesie ze sobą wiele stereotypów. Często jest zaszufladkowywana:
- A to sprawy mniejszościowe, macie swoje audycje w języku białoruskim, "Niwę" i
kiście się we własnym sosie - takie bywa szablonowe myślenie na różnych
szczeblach. Nie wiem, jak na takie stereotypy reagowałby np. chór Politechniki
Krakowskiej, który po raz kolejny bierze udział w przesłuchaniach w hajnowskiej
cerkwi czy chór Akademii Medycznej w Białymstoku, który wystąpi u nas po raz
pierwszy.
Z drugiej jednak strony cieszy to, że radzimy sobie bez
większego "nagłaśniania" imprezy przez dziennikarzy. Mamy świetne,
wyselekcjonowane chóry i doskonałą, wierną publiczność.
Dziękuję za rozmowę.
Anna Radziukiewicz
wstecz
|