Nr 2 (19), 25 maja 2000r.

NAZWISKO ZAPISANE ZŁOTYMI LITERAMI

Maksym Berezowski - życie, kompozycja i przedwczesna śmierć

Maksym Berezowski, doceniony we Włoszech, gdzie towarzyszyły mu sława, wyróżnienia, zawrotna kariera - niedoceniony we własnej ojczyźnie, gdzie poniżany i szykanowany przez zazdrosnych rodaków, w wieku 32 lat popełnił samobójstwo.

Urodził się w 1745 r. w Głuchowie na Ukrainie. Głuchów był w tym czasie bardzo ważnym ośrodkiem rosyjskiej kultury muzycznej, głównie chóralnej. Istniała tam specjalna szkoła wokalna, która na polecenie cara przygotowywała i selekcjonowała śpiewaków do Nadwornej Kapeli Śpiewaczej oraz do innych chórów carskich.

Młody Maksym pochodził z pańszczyźnianej rodziny chłopskiej, zaś wykształcenie zdobywał w kijowskiej Akademii Teologicznej. Dzięki swoim nieprzeciętnym predyspozycjom wokalnym szybko został powołany do Nadwornej Kapeli Śpiewaczej, w której uzupełniał wykształcenie muzyczne pod kierunkiem Włocha Coppisa. W latach 1759-60 był on również członkiem włoskiej trupy operowej w Oranienbaum, gdzie występował jako solista. Wykonywanie żeńskich partii wokalnych w okresie, w którym przechodził mutację, odbiło się negatywnie na głosie Maksyma. Częściowa utrata głosu spowodowała, iż zaczął się interesować teorią muzyki i kompozycją, upatrując w nich swoją przyszłość muzyczną, a że i w tej dziedzinie wykazywał niebywałe zdolności, w roku 1765 otrzymał stypendium na studia we Włoszech.

Miejscem jego dalszej edukacji muzycznej stała się Bolonia, w owym czasie jeden z najważniejszych ośrodków włoskiej kultury muzycznej obok Wenecji, Neapolu, Rzymu, Modeny i Florencji. Berezowski trafił tam do doskonałego profesora teorii muzyki i kompozycji, uznawanego we Włoszech za najwyższy autorytet w tej dziedzinie - Giambattisty (Padre) Martiniego, nauczyciela tak doskonałych kompozytorów jak Johann Christian Bach i "mistrz mistrzów", sam Wolfgang Amadeusz Mozart. Podczas sześciu lat studiów Berezowski zdobył we Włoszech ogromną popularność wśród publiczności i w środowisku naukowym. Wiele akademii muzycznych włączyło go w poczet honorowych członków. A nazwisko Berezowskiego zapisano złotymi literami na marmurowej tablicy pamiątkowej bolońskiej Accademia dei Filarmonici obok nazwiska W. A. Mozarta.

Z wielkim uznaniem w oczach krytyków i melomanów spotkała się również jego opera Demofont do libretta P. Metastasia, wystawiona w 1773 roku w Livorno, która potwierdziła wielki talent kompozytorski Berezowskiego i przypieczętowała jego niezwykle błyskotliwą karierę.

Pomimo wielu propozycji, jakie otrzymał we Włoszech, postanowił wrócić do ojczyzny. Zresztą w Italii Berezowski tęsknił za Rosją i wysyłał tam wiele swych dzieł, które spotykały się z pozytywnym przyjęciem. Kompozytor sądził, iż sukcesy, jakie odniósł za granicą, przyniosą w Rosji wymierne efekty i zostanie on należycie doceniony przez petersburskie środowisko muzyczne. Życie brutalnie zweryfikowało te plany.

W ciągu trzech lat pobytu w Petersburgu Berezowski nie otrzymał zadowalającego stanowiska w Nadwornej Kapeli Śpiewaczej, w której był tylko jednym z muzyków. Jednak dość niespodziewanie otworzyła się szansa wyrwania z nieprzychylnego środowiska. Otóż książę Potiomkin (zaufany doradca Katarzyny II) widział Berezowskiego na stanowisku dyrektora Krzemieńczuskiej Akademii Muzycznej, która miała powstać w najbliższym czasie. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, iż do otwarcia placówki nie doszło, przez co kompozytor załamał się psychicznie. W Petersburgu był on w dalszym ciągu szykanowany i gnębiony przez miejscowych krytyków i muzyków, zazdroszczących mu talentu, wykształcenia i kariery, którą zrobił we Włoszech. Sytuacja finansowa stawała się również coraz trudniejsza. Nie mogąc sobie z tym wszystkim poradzić, kompozytor przeżył kolejne załamanie i wieku 32 lat popełnił samobójstwo.

Przedwczesna śmierć Berezowskiego sprawiła, iż nie pozostawił on po sobie zbyt wielkiej spuścizny kompozytorskiej.

Jej największą część stanowią dzieła powstałe w czasie terminowania artysty we Włoszech. Do tych utworów należy kilka włoskich oper, w tym m.in. Demofont i Ifigenia, kilka arii i motetów oraz siedemnaście koncertów wokalnych.

Ta ostatnia forma stała się dla Berezowskiego swoistym poligonem doświadczalnym. Rzymskokatolickie koncerty wokalne powstawały już wcześniej na gruncie muzyki polskiej (M. Mielczewski, J. Różycki, S. Szarzyński), gdzie w XVII w. przeżyły swoje apogeum. Prawosławne koncerty wokalne również powstawały już w XVII w. (W. Titow), jednak były to dopiero początki tej formy. Berezowski postanowił nadać jej nieco inny kształt. Jego koncerty odznaczają się niezwykłą duchowością, wręcz idealnym połączeniem tekstu i muzyki, na co niemały wpływ miało teologiczne wykształcenie kompozytora.

W koncertach widzimy również bogaty wpływ włoskich form operowych - arii i recytatywu, które wzorem włoskich oper są ze sobą często zestawiane.

Najbardziej znanym koncertem wokalnym Maksyma Berezowskiego jest 4-głosowy koncert-motet Nie otwierżi mienie wo wremia starosti ("Nie odtrącaj mnie w czasie mej starości"), skomponowany do wierszy 9-13 psalmu 70.

To monumentalne dzieło składa się z czterech części: Adagio, Allegro, Adagio, Moderato (razem 258 taktów) i jest zapisane w tonacji d-moll. Obok fragmentów, w których zauważalny jest wyraźny wpływ włoskiej muzyki operowej, widzimy również fragmenty polifonizujące, a nawet czysto polifoniczne (część 4 w formie fugi).

Świadczy to o doskonale opanowanej technice kompozytorskiej i niezwykłym bogactwie pomysłów rodzących się w umyśle tego wspaniałego twórcy.

Obok wyżej wymienionych utworów Maksyma Berezowskiego zachowały się jeszcze m.in.: Tworiaj angieły ("Aniołów swych czynisz wichrami"), Wo wsiu ziemlu ("Po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk") oraz wydane już po śmierci kompozytora Wieruju ("Credo"). Wiele jego utworów zachowało się także w rękopisach, m.in.: koncerty Miłost' i sud wospoju Tiebie, Hospodi ("Będę śpiewał sprawiedliwość i łaskę Twoją, Boże") i Otrygnu sierdce moje ("Z mego serca tryska piękne słowo") oraz fragmenty Liturgii Świętej.

W ocenie twórczości kompozytorskiej Maksyma Berezowskiego częstokroć napotykamy na polemikę dotyczącą kwestii wpływów włoskich w jego utworach. Trudno jednak jednoznacznie opowiedzieć się za którąś ze stron, gdyż analizując utwory wokalne powinniśmy wziąć pod uwagę ich wielowarstwowość. Jeśli chodzi o warstwę techniczną - kompozytorską, to niewątpliwie należy stwierdzić, iż dzieła Berezowskiego były silnie powiązane nie tylko z włoską, ale i z całą zachodnioeuropejską kulturą muzyczną. Nauki pobierane u G. B. Martiniego kompozytor wykorzystał w sposób doskonały, łącząc je jednocześnie z własną intuicją muzyczną i nieprzeciętnym talentem. Warstwa duchowa jego utworów pozostała jednak niezaprzeczalnie prawosławna. Pomimo iż jego mistrz i nauczyciel - G. B. Martini był rzymskokatolickim zakonnikiem, twórczość Berezowskiego wyraźnie emanuje ciepłem i duchowością prawosławia, nie zaś surowym i chłodnym klimatem muzyki rzymskokatolickiej.

Pomimo dość skromnego dorobku kompozytorskiego Maksym Berezowski jest, obok Dymitra Bortniańskiego, najzdolniejszym kompozytorem swego pokolenia, a jego nazwisko zostało zapisane złotymi literami nie tylko na pamiątkowej tablicy bolońskiej Accademia dei Filarmonici, ale również na kartach historii prawosławnej muzyki chóralnej.

Jerzy Wołosiuk

 

wstecz
 

Copyright © Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej — Hajnówka 2004