Nr 1 (12), maj 1998r.
MIĘDZY MUZYKĄ A STARUSZKAMI
- Są śpiewacy, tylko nie ma komu prowadzić chórów
- to jest nasz zasadniczy problem. Psalmistów brakuje dużo bardziej niż
duchownych - mówi kierujący prawosławnym Studium Psalmistów w Hajnówce ks.
Michał Niegierewicz. - W hajnowskim dekanacie na palcach jednej ręki można
policzyć psalmistów z prawdziwego zdarzenia. Wśród nich są absolwenci Seminarium
Duchownego, na przykład w Nowym Berezowie czy Białowieży, którzy obowiązki te
pełnią nie tylko czekając na przyjęcie świeceń kapłańskich.
Studium psalmistów powstało w ubiegłym roku. W
tym roku opuszczą je pierwsi absolwenci. Utworzenie szkoły przyjęto z
entuzjazmem - zgłosiły się dwadzieścia cztery osoby chętne do pobierania nauki.
Do drugiego roku wytrwało dziesięć. Kolejny nabór przyniósł tylko siedmiu
kandydatów. Za wysoki poziom szkoły?
Przedmiotów cerkiewnych uczą dziekani: bielski
ks. Jerzy Tokarewski, kleszczelowski ks. Mikołaj Kiełbaszewski i hajnowski ks.
Michał Niegierewicz, który jednocześnie wykłada podstawy śpiewu cerkiewnego.
- Poziom naszej szkoły winduje przede wszystkim
Ania Sidoruk - mówi o. Michał Niegierewicz. - Jest absolwentką trzech szkół
muzycznych: Wydziału Pedagogiki Wychowania Muzycznego Wyższej Szkoły
Pedagogicznej w Olsztynie, Wydziału Dyrygentury Akademii Duchownej w Sankt
Petersburgu i Akademii Muzycznej w Warszawie, ukończonej z wyróżnieniem.
- Muzyka cerkiewna to moja pasja - mówi Anna
Sidoruk. Uczy jeszcze w ognisku muzycznym w Hajnówce. Chciałaby doprowadzić do
powstania tu szkoły muzycznej. Czy utrzymuje kontakty z szerszym światem
muzycznym? Tak. Jest chociażby zapraszana do udziału w festiwalu muzyki
cerkiewnej w Moskwie, który trwa z przerwami od lutego do maja i towarzyszą mu
konferencje naukowe. Korzysta z nich. To tam poznała znamiennyj, drewnieruskij i
gruziński razspiew. O ostatnim mówi: - Jest cudowny.
Słuchacze studium spotykają się dwa razy w
tygodniu — w piątki i soboty. Uczą się przedmiotów pedagogicznych, by równolegle
z dyrygowaniem chórami cerkiewnymi mogli prowadzić w szkołach zajęcia z muzyki.
- Tam bowiem często uczą tego przedmiotu
nauczyciele, którzy o muzyce nie mają pojęcia — mówi o. Michał.
Przy studium został założony chór. Już w ubiegłym
roku zajął on pierwsze miejsce podczas Festiwalu Muzyki Cerkiewnej w Hajnówce w
kategorii chórów innych, wyprzedzając zespół Mińskiego Seminarium Duchownego i
Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Chór Studium śpiewał w
Radomiu na koncercie ekumenicznym razem z Violettą Villas, zachwycając artystkę
swym brzmieniem. Potem zachwycił arcybiskupa Sawę, dając koncert podczas
otwarcia Domu Miłosierdzia „Samarytanin" w Hajnówce.
Szkoła jest spełnieniem marzeń księdza Michała
Niegierewicza i realizuje jego program autorski. O potrzebie utworzenia takiej
placówki mówiono od lat, szczególnie w maju, podczas hajnowskiego festiwalu. I
zawsze problem rozbijał się o to — kto i za co? Na pierwsze pytanie odpowiedź
już znamy. Na drugie - nie. Wykładowcy prowadzą zajęcia za darmo. W tym roku
otrzymują zwrot kosztów podróży. Sale wykładowe, pieniądze na zakup pianina czy
kilku elektronicznych keyboardów, jak też inne wydatki, daje parafia Świętej
Trójcy w Hajnówce, bo przy niej oficjalnie funkcjonuje Studium.
Żywot Studium przedłuża wiec entuzjazm grupki
ludzi.
- Skąd to zainteresowanie muzyką - pytam o.
Niegierewicza, do niedawna dyrygenta świetnego chóru parafii Świętej Trójcy:
- Przez muzykę stałem się duchownym. Uczyłem się
w szkole zawodowej, potem pracowałem w białostockich „Uchwytach" i chodziłem do
soboru św. Mikołaja. Wydawało mi się wtedy, że trzeba być świętym, żeby tam
śpiewać i że nigdy tego zaszczytu nie dostąpię. Wcześniej nauczyłem się grać na
harmoszce i nawet kierownik szkoły przychodził do rodziców i proponował, żeby
mnie muzyki uczyć. - Muzykant? - odpowiedzieli rodzice. - Z tego chleba jeść nie
będzie. Potem było Seminarium Duchowne, a w nim świętej pamięci Piotr Domańczuk.
wysokiej klasy teoretyk i praktyk cerkiewnego śpiewu. Miałem szczęście. Mnie
poświecał najwięcej czasu. W seminarium przyjaźniłem się z Włodzimierzem
Wołosiukiem. Razem przez dwa lata śpiewaliśmy w Warszawie w chórze „Lutnia". Tam
dyrygent zespołu, prof. Edward Jozajtis, otoczył nas prawdziwie ojcowską opieką.
- Lata duszpasterstwa w Hajnówce były wypełnione
muzyką, poczynając od współtworzenia razem z Mikołajem Buszko festiwalu
cerkiewnego śpiewania. Tylko w ostatnim roku wszystkie swoje siły skierowałem na
Dom Miłosierdzia. Tam prawie czterdziestu staruszków czeka na naszą pomoc. Oni
nie mają już dokąd pójść. Są zdani na nas.
Anna Radziukiewicz
wstecz
|