pl ru en

flagi
Menu Festiwalu 2011
Powitanie
Program
Koncert Inauguracyjny
Jury
Chóry
Organizatorzy i sponsorzy
Patronaty
Wydarzenia towarzyszące
Przebieg Festiwalu
Laureaci
Informacje
Warunki uczestnictwa
Folder
2011
p
Skrótowa informacja o Festiwalu
Historia Festiwalu
Festiwal w Białymstoku
Gazeta Festiwalowa
Wydawnictwa MFMC
Kontakt
Patronaty
Listy gratulacyjne
Strona główna
czerlonka
Licznik
facebook

Organizacja Pożytku Publicznego Będziemy wdzięczni za 1% podatku Konto: Bank Pekao S.A. Oddział w Hajnówce
Nr 12 1240 5279 1111 0000 5719 9487

Płyta 2013
Więcej...

Przesłuchań dzień DRUGI (26.05.2011)

zdjecie

- Trzy dni i trzy noce mnisi bronili Kijewsko-Pieczerskiej Ławry przed najazdem turecko-tatarskim. Modlili się do Matki Boskiej, która pomogła im zawracając strzały najeźdźcy - historię, która stała się inspiracją do napisania utworu „Oj zijszła zorja”opowiadał z przejęciem po zakończeniu przesłuchań ks. Jerzy Szurbak, który jako członek jury zgodził się opatrzyć komentarzem dziesiejsze prezentacje chórów. Wspomniany utwór wykonał na zakończenie ostatni chór – Ukraiński Męski Chór „Żurawli” zamykając dzień przesłuchań, ale zacznijmy od początku.

Kolejne zmagania konkursowe na początek kontynuowały chóry parafialne, ale gdyby pokusić się o najkrótszą charakterystykę dzisiejszego dnia, to brzmiała by tak: trzy chóry parafialne, trzy chóry amatorskie świeckie, trzy chóry mieszane, trzy chóry jednorodne, w tym dwa żeńskie i jeden męski, a do tego przynajmniej trzy chóry młodzieżowe, choć występujące w innych kategoriach. Dzień pełen młodzieńczej energii, choć repertuary naszpikowane artystycznymi wyzwaniami.

zdjecie

- Dzień był niesamowicie ciepły i nie mam tu tylko na myśli pogody. Dzisiejszym zmaganiom sprzyjała atmosfera Auli Magna Pałacu Branickich, do niej dostroiły się chóry – rozpoczął majestatycznie ks. Szurbak. – Świetnie zabrzmiała w tych warunkach grupa żeńska Chóru Katedry p.w. Św. Mikołaja w miejscowości Sortowała w Republice Karelia (Rosja) Minusem była zbyt wąska obsada głosów męskich. Rozpoczęli bardzo piękną 9 pieśnią z kanonu Wielkiej Soboty „Nie rydaj mienie Mati zriaszczie wo grobie”

Chór z Sortowały, choć parafialny, to sprawiał wrażenie dość profesjonalnego, bo i pod okiem znakomitego dyrygenta pracuje.

zdjecie

- Doskonale brzmieli w dynamice piano –kontynuował ks. Szurbak. - Porwali się na rzecz nieprawdopodobną, na koncert Bortniańskiego „Te Deum laudamus” – „Tiebie, Boga chwalim”. Ja w ogóle uważam, że ten Festiwal powinien się nazywać „Ciebie, Boga chwalimy”, wielbimy, wielbią i aniołowie, i chóry tutaj na ziemi…

zdjecie

- Nasi parafianie czekają i modlą się o nasze sukcesy, czujemy ich wsparcie – podkreślał po koncercie dyrygent chóru, o. Antoni Radin. – Choć trudno śpiewać takie rozbudowane formy podczas zwykłych nabożeństw, to niektóre z nich, jak „Pomyszlaju dień strasznyj”, zdarza nam się wykonywać.

zdjecie

- Młodzi sami się garną do chóru, nasza parafia jest duża, mamy kilka chórów, mnóstwo dzieci i młodzieży – z uśmiechem na twarzy, po wielkim koncertowym wysiłku, opowiadała o swoim chórze Diana Draguta, dyrygentka Chóru Parafii p.w. Wielkiego Męczennika Dymitra z Kiszyniowa, stolicy Mołdawii.

Dwadzieścia lat pracuje z chórami tej parafii i jak przyznała, w chórze, który prezentował się na XXX Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka 2011” śpiewają dwie dziewczyny, które razem z nią rozpoczynały swoją przygodę chóralną.

zdjecie

- Zdecydowanie wyróżniała się w tym chórze grupa basów i dzięki temu dużo lepiej słuchało się „Dies irae”, czyli „Pomyszlaju dień strasznyj” niż w przypadku poprzedniego chóru. Pięknie zaczęli z „Dostojno jest” M. Berezowskiego, potem „Swiatyj Boże” Konstantina Szwedowa. Wykonany przez nich koncert Berezowskiego również śpiewałem, piękny utwór.

zdjecie

W repertuarze chóru znalazły się jeszcze „Angieł wopijasze” z solową partią Ludmiły Hanganu i „Chwalitie Gospoda s niebies”, obie kompozycje Pawła Czesnokowa.

- „Angieł wopijasze” zaśpiewali ładnie, ale niestety w stosunku do chóru solistka miała zbyt małe przebicie. Mimo to uznaję cały występ za bardzo dobry.

zdjecie

- Nasza młodzież się stara, są osoby, które zaczynały z hobbystycznego uczęszczania do chóru, a dziś zdobywają dzięki tej pasji edukację na uczelniach muzycznych – z dumą chwaliła chórzystów Diana Draguta.

zdjecie

Nie mniej wrażliwa na potrzeby i pasje swoich chórzystów jest Jelena Majewa, dyrygentka Prawosławnego Chóru Młodzieżowego „O Czudiesie” z Kijowa, działającego przy Cerkwi Św. Mikołaja.

zdjecie

- Nasz proboszcz niechętnie nas puszcza na koncerty i konkursy, bo jesteśmy związani z cyklem nabożeństw. Po powrocie zawsze wymyśla mi jakieś kary (śmiech). Nasza młodzież w większości jest w trakcie egzaminów, dlatego przyjazd do Białegotoku na Festiwal był prawdziwym wyzwaniem i do końca nie byliśmy pewni, czy uda się tu dotrzeć – tłumaczyła dyrygentka. – Chórzyści, nie ukrywam, mieli też inne obawy. Jako ubiegłoroczni laureaci (laureat I miejsca w kategorii chórów parafialnych – red.) powtarzali często: „Niemożliwe jest powtórzenie takiego sukesu”. Ale poczuliśmy, że jubileuszowa edycja Festiwalu zobowiązuje. I my jesteśmy wam zobowiązani. Znamy trud związany z przygotowaniem Festiwalu, ale organizowanie go z taką dbałością przez trzydzieści lat wymaga poświęceń i ze strony uczestników. Przyznaję z wielką szczerością, że nie mieliśmy tyle czasu, ile potrzebowaliśmy na przygotowanie repertuaru, stąd też stres. Mimo to, jesteśmy szczęśliwi, czujemy się jak w domu.

zdjecie

Na szczerą opinię zdobył się również ks. Jerzy Szurbak, przysłuchujący się kolejnym zmaganiom, głównie z materią repertuaru.

- Ten chór nie pozostawił aż tak dobrego wrażenia, jak dwa poprzednie. Zdecydowanie zbyt szybkie tempa w wykonaniu „Woskriesienije Christowo” R. Twardowskiego i co najwyżej dobre prezentacje większości pozostałych utworów.

A jednak ks. Szurbak uległ czarowi wykonania bizantyjskiego napiewu „Dostojno jest’”.

zdjecie

- Panie ładnie zaśpiewały i trzeba to podkreślić. Na chwilę przeniosłem się myślami i wyobraźnią do świątyni Hagia Sofia w Konstantynopolu, gdzie śpiewano monodię w średniowieczu, bo z tego okresu, XII-XIII wiek, pochodzi prawdopodobnie ten utwór. Soprany śpiewały z isonem (czyli stale utrzymywanym tonem – red.), który tworzyły alty.

Żeńskie głosy dominowały również po przerwie. Rozpoczęły chórzystki z mińskiej „Elegii”.

zdjecie

- „Elegia” to pojęcie bliskie każdej kobiecie, a my tworzymy zespół kobiecy - przekonywała dyrygentka Żeńskiego Chóru Kameralnego „Elegia”. - Być może się mylę, ale według mnie kobieta może przekazać całe spektrum uczuć i głębię emocji, dla których mianownikiem jest słowo „mama”.

Jakże wyraziście i prawdziwie zabrzmiały te słowa w obchodzonym właśnie 26 maja Dniu Matki. Ale nazwa to tylko część emocjonujących źródeł inspiracji.

zdjecie

- Muzyka cerkiewna to nasza historia, warstwa naszej kultury, bez której nie istniejemy i nie możemy żyć. Nawet jeśli rzucamy się w stronę eksperymentów, których jest wiele, to zawsze wracamy do źródeł, bo to dla nas najważniejsze, wieczne, z czego zawsze będziemy czerpać siłę i energię.

zdjecie

- Chór śpiewał niezwykle kulturalnie. Rozpczął utworem „Otcze nasz” Kisielowa. Dziesięć pań śpiewało na cztery głosy! Potem pięknie zaśpiewane Wialikaje Biełaruskaje „Aliliłuja”, śpiew unisonowy z melizmatami, ozdobnikami.

Wrażliwy słuchacz nie mógł nie docenić wykonania „Dostojno jest’” Cara Fiodora, co wpisuje się również w pozytywną ocenę ks. Szurbaka.

- Pięknie zaśpiewane również dwie kolejne pieśni przejmująca paraliturgiczna pieśń Maryjna „Utoli moja pieczali” i „Priiditie ubłażim Iosifa”.

zdjecie

Stały bywalec Festiwalu prawdopodobnie się zgodzi, że ten drugi utwór można już z powodzeniem nazwać standardem wykonawczym chórów żeńskich. Oba żeńskie chóry tego dnia również pokusiły się o jego wykonanie, oba cenią sobie także kulturę ludową.

- Po białorusku wykonujemy w zasadzie tylko twórczość ludową – przyznała dyrygentka „Elegii” Jelena Isajkina. - Teksty w językach narodowych to naturalność, np. w przypadku Mołdawian czy Ukraińców. Żałuję, że nie spotkałam się z utworami cerkiewnymi napisanymi w języku białoruskim.

zdjecie

Po ukraińsku część cerkiewnego repertuaru zaśpiewał Żeński Chór Młodzieżowy „Oriana” z Odessy pod dyrekcją pani Galiny Szpak, niezwykle skromnej, acz szczęśliwej po swoim występie dyrygentki.

zdjecie

- 30 lat jestem dyrygentem i repertuar cerkiewny to głęboka podstawa tej pracy – mówiła po swoim występie Galina Szpak. – Najcięższy moment naszego dzisiejszego występu to jednak „Błahosłowi dusze moja Hospoda” Łesi Diczko, gdyż w sali siedziała i oceniała to wykonanie sama kompozytorka.

Chór swoją prezentację rozpoczął od pieśni bizantyjskiej z XVw. „Dostojno jest’”, potem stopniowo zbliżał się, poprzez kompozycje Bortniańskiego czy Czesnokowa, do utworów współczesnych. Usłyszeliśmy „Błohosłowi dusze moja Hospoda” Łesi Diczko i „Boże mij, naszczo Ty mene pokinuw?” Hanny Gawrilec. Ostatni utwór szczególnie wzruszył ks. Szurbaka:

- „Boże moj, Boże moj, wskuju mia ostawił jesi?” – to ostatnie słowa wypowiedziane przez Chrystusa, zapisane w Ewangelii, a wobec takich słów, jeszcze przyobleczonych w szatę muzyczną, człowiek wierzący nie może przejść obojętnie, gardło się zaciska.

Jako ostatni drugiego dnia przesłuchań swój repertuar wykonał Ukraiński Chór Męski „Żurawli” z Warszawy. Krążą legendy, że chórzyści zlatują się raz w miesiącu na próby niczym żurawie.

zdjecie

- Spotykamy się nawet rzadziej, w zasadzie tylko podczas koncertów. Na ogół spotykamy się w tzw. kluczach. Klucz północny spotyka się w Gdańsku, południowy - w Przemyślu – wyjaśnił obecny dyrygent tego męskiego zespołu, Jarosław Wujcik.

zdjecie

Chór zaczął od kontemplacyjnego wykonania utworu „Wo Carstwii Twojem” z Irmołogionu Supraskiego, którego redakcji muzycznej dokonał Anatolij Konotop.

- To tak piękny utwór, cały Irmołogion, że grzechem jest go nie wykonywać, a w Polsce śpiewa się go akurat szczególnie rzadko – przyznał Jarosław Wujcik.

Ks. Szurbak zwrócił swoją uwagę na ciekawą interpretację utworu O. Kozarenki „Wzbrannoj Wojewodie”, długi utwor, wykonany został w ocenie jurora bardzo nastrojowo.

zdjecie

Na zakończenie występu chór nawiązał do swej poprzedniej wizyty na Festiwalu, w 1984 roku. Wtedy wykonał utwór „Oj zijszła zoria” i dziś wyraziście nim zakończył, eksponując głosy dwóch tenorów: Bogdana Drozda i Oresta Michalika.

zdjecie

Czwartek, trzeci dzień festiwalowy za nami. Dodatkowych wrażeń dostarczył z pewnością chór „Nekressi” z Gruzji, który prezentował się w białostockim Centrum im. L. Zamehofa, a studenci dyrygentury Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Białymstoku mieli unikalną możliwość spotkania się i skorzystania z porad wielkiej postaci rosyjskiej dyrygentury, jurora tegorocznej edycji Festiwalu, prof. Borysa Tewlina. Dzień pełen wrażeń, a kolejne dopiero przed nami.

zdjecie
zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie
zdjecie
zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie

Autor zdjęć:
Michał Kość