|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Dwie kategorie, osiem chórów, paręset osób na scenie Filharmonii – pierwszy dzień przesłuchań XXIX Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej – „Hajnówka 2010” rozpoczął się bardzo intensywnie. Dla publiczności oznaczało to wiele wrażeń, dla jurorów – od poczatku wiele pracy. Konkurs tradycyjnie rozpoczęły chóry parafialne – od których przecież wiele lat temu rozpoczęła się cała festiwalowa historia. Dla pierwszych dwóch chórów były to jednocześnie pierwsze występy na międzynarodowym festiwalu, co oznaczało tym większe emocje. Wileński Chór Cerkwi św. Mikołaja pod dyr. Iriny Ekkert i Chór Cerkwi p.w. św. Symeona pod dyr. Anny Gruszewskiej z białoruskiego Kamieńca schodziły ze sceny przejęte, ale i zadowolone. - To nasz pierwszy międzynarodowy festiwal – mówiła Irina Ekkert – Cieszymy się, że mogliśmy na nim zaśpiewać i długo się przygotowywaliśmy. Do programu wybraliśmy m.in. S. Mokranjaca, I. Denisenko i kijowskie raspiewy. Część z utworów towarzyszy nam stale, gdyż wykonujemy je regularnie podczas Liturgii. Drugi z chórów rozpoczął koncert kompozycją „Chwalitie imia Gospodnie” Romualda Twardowskiego. - Utwór jest przeznaczony raczej dla doroślejszych chórów – mówiła Anna Gruszewska – i musiałam go opracować specjalnie na nasz dziecięcy zespół. Chórzyści trochę się denerwowali, ale mam nadzieję, że wszystko wyszło dobrze. Jako kolejny zaśpiewał Chór „Mariawita” ze Strykowa, kierowany przez Henryka Kapustę. Istniejący od 2002 roku zespół jest reprezentantem Kościoła Starokatolickiego Mariawitów i – choć dyrygent jest również organistą –śpiewa przede wszystkim a capella. - Mamy ku temu co najmniej kila powodów – wyjaśniał Henryk Kapusta – Akompaniament może zagłuszać śpiew i tuszować możliwe niedostatki, a nam zależy na ćwiczeniu się w czystym śpiewie. Śpiew a capella wymaga dobrej dykcji i pozwala lepiej dotrzeć do słuchaczy, co jest bardzo ważne w świątyni, gdzie stojący w nieodpowiednim miejscu mogą nie słyszeć dobrze. A jeśli chodzi o śpiew liturgiczny, muzyka cerkiewna oczywiście dominuje i z niej trzeba brać przykład. Prawdą jest jednak, że w niektórych utworach, jeszcze podczas przygotowań, mieliśmy problemy ze zmianą tempa. W Kościele Starokatolickim śpiewa się bardzo powoli, a tutaj jest już różnie. Staraliśmy się pokonywać te i inne trudności, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionych osób wyznania prawosławnego oraz sięgając do innych źródeł. Kategorię chórów parafialnych zamknął Młodzieżowy Chór „O czudiesie” Cerkwi św. Mikołaja z Kijowa. Dyrygentka, Jelena Majewa, prowadząca również chór dziewczęcy, którego wysłuchamy podczas drugiego dnia przesłuchań, mówi o przyjemności pracy z młodymi ludźmi: - Praca z młodzieżą daje wiele radości, przede wszystkim z powodu ciągłego obcowania z młodymi ludźmi. Jednocześnie i ode mnie wymaga bycia młodą. Wszystko razem jest źródłem wspaniałej energii! Jedynym problemem jest tak naprawdę zebranie chórzystów, którzy na co dzień są bardzo zajęci – uczą się, śpiewają w cerkwi, mają wiele innych zajęć... Ale udaje nam się i to jest dla wszystkich bardzo ważne! Po krótkiej przerwie na scenę wkroczył pierwszy chór w kategorii amatorskich świeckich. Chór Kameralny „Mart – Akord” przyjechał na Festiwal prosto z Moskwy. Choć młody - istniejący zaledwie od 2009 r. - zrobił na słuchających duże wrażenie. Prowadzony przez Tatianę Dmitriewą - doświadczoną dyrygentkę i uczennicę słynnego Aleksandra Ponomariowa, na co dzień wykonuje bardzo różnorodną muzykę. Dla festiwalowej publiczności przygotował program składający się z utworów W. Łoktiewa, D. Bortniańskiego, A. Trietiakowa, S. Trubaczowa i M. Musorgskiego. Po „Mart – Akkord” wystąpiły jeszcze trzy chóry w kategorii amatorskich świeckich. Jak się szybko okazało, wszystkie były bardzo silne i schodząc ze sceny każdy pozostawiał po sobie pewien niedosyt... Młodzieżowym Chórem Kameralnym "Atžalynas" z Szaulaj na Litwie dyrygowała Jurgita Juozuniene, młoda dyrygentka, która swoje pierwsze kroki stawiała jako chórzystka. Śpiewała w różnych chórach, ucząc się u różnych dyrygentów, co – jak stwierdza – bardzo przydaje jej się w obecnej praktyce dyrygenckiej. - Samo śpiewanie, jak również przyglądanie się pracy dyrygentów, u których śpiewałam, dało mi bardzo duże doświadczenie. Ponieważ uczyłam się od wielu dyrygentów, poznałam wiele technik pracy z chórem. Teraz lepiej rozpoznaję głosy, wiem czego potrzebują alty, a czego soprany i jak w ogóle chór powinien śpiewać...
"Atžalynas" na co dzień wykonuje różną muzykę, ale szczególnie ważne miejsce w jego
repertuarze zajmuje śpiew kościoła rzymskokatolickiego. Program składający się z muzyki
cerkiewnej został przygotowany dopiero specjalnie na występ na festiwalu:
Jako trzeci występował chór z Odessy. „Viva la musica” od samego początku prowadzi Natalia Kën. Co ciekawe, ten istniejący przy wspólnocie ewangelicko-luterańskiej i Niemieckim Centrum Kultury chór, muzykę cerkiewną wykonuje przede wszystkim w krajach zachodnich – dla Ukrainy i innych krajów Wschodu pozostawiając muzykę kompozytorów zachodniego kręgu kulturowego. Podczas Festiwalu zaśpiewał m.in. kompozycje M. Lwowa, Ł. Diczko oraz „Alliłuja” R. Twardowskiego, którego twórczość – jak się okazało – bardzo dobrze znają. - Duchowość, kontrastowość emocji w jego kompozycjach sprawia, że od dawna śpiewamy go z wielką przyjemnością. W twórczości R. Twardowskiego wspaniale czuć zjednoczenie muzyki Zachodniej Europy i słowiańskości, co jest nam bardzo bliskie i cenne – mówiła dyrygentka. Pierwszy dzień przesłuchań zakończył się znakomitym koncertem w wykonaniu Chóru Akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego pod dyr. Iriny Bogdanovich. Chórzyści rozpoczęli od A. Archangielskiego, przeszli do P. Czesnokowa i S. Rachmaninowa, kończąc kompozycjach N. Golowanowa, a gdy schodzili ze sceny, żegnały ich gromkie brawa.
O podsumowanie całego dnia i wrażenia zapytaliśmy zasiadającą w jury MFMC prof.
Bożennę Sawicką:
Serwis fotograficzny: Michał Kość |
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||