Stworzenie „Jutrzni” zajęło Krzysztofowi Pendereckiemu kilka długich lat. Kilka lat podróży, poświęconych studiowaniu duchowości prawosławia i jego śpiewu, wertowaniu ksiąg liturgicznych, nauce języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, uczestnictwu w nabożeństwach i przesłuchiwaniu ogromnej ilości płyt z nagraniami muzyki cerkiewnej.

Szczególny wpływ na dzieło miał pobyt kompozytora w Bułgarii, w której wiele czasu spędził w  monasterach, chłonąc specyficzny klimat tamtejszego prawosławia, i w której obserwował przenikanie się tradycji bułgarskich z orientalnymi.

Dużą rolę odegrały również podróże rosyjskie przez kręgi ortodoksyjnego prawosławia; starowierów uważających, że po śmierci kapłanów wyświęconych przed reformą Nikona w XVIII wieku, nie ma już duchownych godnych udzielania sakramentów; chłystów, których mistyczny obrządek nakazuje żyć między sobą niczym w wielkiej rodzinie; skoptów rygorystycznie przestrzegających zasady czystości, oraz innych odłamów rosyjskiego chrześcijaństwa. Penderecki, uważając, że to co dziś uważa się za rosyjskie śpiewy, zostało w XVIII wieku skażone przez wpływy zachodnie, próbował dotrzeć do tradycji sięgających wcześniej i z nich czerpać inspirację do „Jutrzni”.

   Złożenie do grobu i Zmartwychwstanie – dwie części dzieła – opierają się na dwóch, całkowicie różniących się atmosferą, prawosławnych nabożeństwach: Jutrzni Wielkiej Soboty oraz Jutrzni Paschalnej. Pierwsze z nich, przebiegające wśród godzin nocnych, to opłakiwanie Chrystusa, medytacja na temat życia i śmierci, dobra i zła, rzeczy ostatecznych.

   Drugie nabożeństwo to wybuch ogromnej radości ze zmartwychwstania Syna Bożego, kulminacyjny moment Wielkiego Tygodnia.